A ty Wiarek to czytasz coś czasami ze zrozumieniem?
Czy tylko kurwa udajesz takiego ,,erudytę"?
Przeczytaj jeszcze raz fragment który zacytowałeś.
A jak nie pomoże to kolejny i kolejny... aż pojmiesz różnicę pomiędzy domniemaniem (czy jak kto woli materiałem operacyjnym) a wiedzą oficjalną, opartą o dokumenty, które można przedstawić w sądzie.
Oficjalnie LM mógł nie wiedzieć nic!
Zgodnie z ustaleniami SOFA do ośrodków wywiadowczych mógł przybywać kto chciał, kiedy chciał, z czym chciał i nie mógł być przez nasze służby sprawdzany, legitymowany, ewidencjonowany w żaden sposób.
Jedyne co mogliśmy to wystąpić do administracji USA o informacje, do jakich celów wykorzystywane są te obiekty i zapewne uzyskalibyśmy odpowiedź ,,standardowe działania CIA w zakresie operacji antyterrorystycznej w Iraku, Afganistanie" etc...
Czyli tłumacząc na Polski - ,,spierdalaj cepie na drzewo".
I Amerykanie byli by w porządku, a polskiemu rządowi pozostało by jedynie grzecznie podziękować za współpracę....
---------------
Nie moja wina że nie ogarniasz takich niuansów - jak bowiem wnoszę z końcowej części Twojego wpisu - wszystko (w twoim mniemaniu) sprowadza się do dupy i jebania... Gratuluję prostoty pomyślunku. Tak łatwiej się żyje...
------------
bzykacz pisze:
Panie Skorpion czy pan czytał tekst, który napisałem? Czytał pan może o tym raporcie senatu? Tam pisze wyraźnie że umowa dotyczyła obu stron, z resztą Wyborcza wyraźnie napisała że jedną ze stron umowy były polskie WŁADZE.
Może najpierw przeczytaj dokument na jaki się powoływałem. I może - o ile to nie za trudne - spróbuj zrozumieć.
I nie ma nic do tego ów mityczny i traktowany z powagą godną lepszej sprawy raport senacki.
Można sobie nim dupę wytrzeć, nie stoi bowiem wyżej od prawa międzynarodowego (a takim aktem jest umowa SOFA i polskie aneksy do niej)