MagnificencjaS pisze:
Oczywiście że ogień nie szkodzi pensjonariuszom piekła bo po wiekach kościelni szamani przyszli po rozum (czyli wydaje im się że przyszli) i twierdzą że ten piekielny jest inny od tego ziemskiego - nie ma już tam kotłów ze smołą a ten piekielny ogień jest jeszcze gorszy bo smali niematerialną duszę.
Dylemat teologiczny dla usakralnionych schizofreników i łagodniejszych przypadków religijnego zidiocenia.
cala idea piekla jest idiotyczna i swiadczy o ograniczeniu tworczym jej autorow oraz bezmyslnosci wierzacych
wezmy na przyklad igrzyska gladiatorow w starozytnym Rzymie, ludzie publicznie zabijali sie na arenie i nikogo to nie ruszalo, wrecz przeciwnie, lud domagal sie takich widowisk - to dzialo sie zaledwie 2 tysiace lat temu, przez ten okres doszlo do ogromnej humanizacji ludzkich obyczajow; taka ewolucja nie zawsze musi isc w jednym kierunku, w okreslonych warunkach mogloby dojsc do wtornej radykalizacji i smierc na scenie znow bylaby dla spoleczenstwa czyms powszednim, jak wiadomo ludzie przyzwyczaja sie do wszystkiego nawet dzisiaj, np. zycia w strefie wojny, wowczas wzrasta tolerancja dla niekorzystnych zjawisk
teraz zalozmy ze po smierci nasza dusza zostala skazana na wieczne meki, wtedy sa dwa mozliwe scenariusze:
1) na poczatku rzeczywiscie cierpimy ale wieloletnie przebywanie w takich warunkach w koncu sprawi ze zaczniemy uwazac cierpienie za cos powszedniego i normalnego wskutek czego przestanie ono robic na nas wrazenie, teoretycznie mozna zadawac nieskonczony fizyczny bol (o ile rzecz jasna uwierzymy ze zakonczenia nerwowe w ludzkim organizmie odpowiedzialne za jego odczuwanie nigdy nie zostana zniszczone poprzez nieustanna reakcje, nawiasem piszac zapewne ojcowie kosciola tworzac swoje bajeczki nie mieli pojecia ze na swiecie istnieja osoby z tzw. CIPA czyli genetycznym schorzeniem powodujacym niezdolnosc do odczuwania bolu - one chyba od razu trafiaja do nieba bo w piekle moga im jedynie naskoczyc, zreszta trudno pojac jak eteryczny twor taki jak dusza moze wogole odczuwac fizyczne bodzce); z drugiej strony nie ma zadnych szans aby nieskonczenie dlugo torturowac kogos psychicznie, wlasnie ze wzgledu na przystosowywanie sie, po jakims czasie bedziemy miec totalnie w dupie to ze np. chodza po nas pajaki albo ze wokol nas tysiac ludzi umiera wbitych na pale
2) po pewnym okresie umeczania zeswirujemy, moze nasz mozg zacznie przypominac gabke (w znanym thrillerze ,,Siedem'' ofiara psychopaty po rocznym znecaniu sie przestala byc czlowiekiem i stala sie warzywem z odruchami bezwarunkowymi), kiedy znika swiadomosc i zostaje kloda idea cierpienia za grzechy traci sens bo grzesznik juz nie zdaje sobie sprawy za co cierpi
amen twoja mać