Krystyna Pawłowicz przeleciała się ostatnio do Tokio w klasie biznes, za co podatnicy zapłacili 22 tysiące złotych, nie licząc kosztów na miejscu. Posłanka wzięła udział w Global Summit of Women, nazywanym kobiecym Davos. Światowy Szczyt Kobiet, odbywający się od 27 lat, jest najważniejszym i największym forum ekonomicznym kobiet. Uczestniczą w nim przedstawicielki biznesu, polityki, kultury oraz organizacji pozarządowych z całego świata.
Posłanka Pawłowicz skorzystała wprawdzie z darmowej wycieczki do Japonii, jednak, jak donosi Fakt, nie wiadomo właściwie, po co tam poleciała.
Na pewno jej głównym celem było ośmieszenie uczestniczek forum w relacji dla... Radia Maryja.
Pawłowicz donosiła na bieżąco, że światowy szczyt kobiet to było "dno", zorganizowane pod głupim hasłem, a jego uczestniczki to głównie jakieś oszalałe lewaczki.
W tych dniach napiszę o tym wyjeździe, krytycznie, i o celowości takich wyjazdów. To był Global Summit of Women. Dno. Nigdy na czymś takim nie byłam i więcej nie pojadę - napisała dwa dni temu w swojej relacji. W tym roku odbywa się pod dziwacznym, globalnym hasłem "Beyond Womenomics", którego nie da się przetłumaczyć na żaden zrozumiały sens. Poza posłankami są tu jeszcze jakieś panie ze skrajnie lewicowego Polskiego Kongresu Kobiet.
Krystyna, jak powszechnie wiadomo, jest oblatana w świecie i zna się na wszystkim, nie zdecydowała się opromienić uczestniczek szczytu swoją wiedzą.
Zgłosiła się do wypowiedzi podczas panelu, ale później zamiast ustawić się w kolejce chętnych, wróciła na swoje miejsce - wspomina jedna z polskich delegatek.
Razem z Krystyną do Tokio poleciały także posłanki opozycji: Krystyna Lubnauer z Nowoczesnej, Barbara Chrobak z Kukiz'15 oraz Andżelika Możdżanowska z PSL. Wszystkie wykupiły sobie miejsca w klasie premium economy. Krysia zawiadomiła po powrocie, że się od tego pochorowały, bo zostały sterroryzowane przez niemieckie media takie jak Fakt, które nie szanują kobiet.
Podróż była bardzo komfortowa - zapewnia posłanka PSL-u.
Nie jest sztuką wydawać pieniądze podatnika - przypomina Barbara Chrobak.
Redaktor naczelny Faktu, zdenerwowany epitetami Krysi pod adresem "niemieckich wyrobników" przepełnionych nienawiścią do kobiet, stwierdził zaś, że jeśli Prawo i Sprawiedliwość przegra kolejne wybory, to właśnie przez takich polityków jak ona.
Nie dlatego, że dłubało przy Trybunale Konstytucyjnym, nie dlatego, że premier i prezydent tego kraju mają kłopot z polityczną samodzielnością i nie dlatego, że armia traci najlepszych generałów - wylicza Robert Feluś. Przegra dlatego, że ma w swoich szeregach takich przedstawicieli jak pani Krystyna Pawłowicz. No chyba, że starym sprawdzonym sposobem, partia głęboko ukryje ich przed wyborami i zakaże publicznej aktywności.
|