barycki pisze:
Naprawdę warto. Odkryłem to miejsce zupełnie przypadkowo, choć widziałem je wcześniej w dzień i już zwróciło moją uwagę, to wieczorem dopiero można zobaczyć to, o czym marzą fotograficy.
Kiedyś miałem również podobny przypadek fotograficznego zauroczenia. Wracałem nad ranem asfaltem z jakiej wiejskiej zabawy (widać jaka stara kurwa poszła z innym) i zobaczyłem na mokrym asfalcie wiśnię, dojrzałą, prawie czarną, ale jeszcze wiśniową, asfalt był leciutko chropowaty i jego mokra czerń przebijała jasnym drobniutkim grysem, a niebo było już słoneczne, jednak asfalt był w cieniu jakiejś pojedynczej chmurki, co chropowatości asfaltu nadawało matu i choć mokrość była oświetlona słonecznym niebem, to cień dyskretnie tłumił refleksy światła i wiśnia, choć promieniejąca odbitym światłem, to jednak stłumionym. Niestety, nie miałem przy sobie swojego aparatu. Mój boże, co ja później się natrudziłem, aby znaleźć takie tło i tak oświetlone, niestety, żadna ekspozycja nie spełniała mojej wizji, którą dostrzegłem tamtego poranka.
Adam Barycki
PS. Obiektyw lekko szerokokątny.
Jakoś tak się stało że przechodziłem obok z aparatem, se stanąłem i patrzę O! jest! Przypomniała mi się recepta Pana Adama na ładny kadr, co prawda nie było jeszcze ciemno ale rok już minął więc cyknąłem by projekt przyspieszyć, tera pytam czy o to szło?
Załącznik:
0854.jpg