„Agent” Swiridow
Równo za dwa tygodnie, 19 listopada br., wojewoda mazowiecki zdecyduje o losie korespondenta agencji Rossiya Segodnia – Leonida Swiridowa. Wydali go z Polski, albo nie. Twierdzę, że jaka by to decyzja nie była przeniesie nazwisko wojewody do historii.
Zaczęło się pod koniec września od publikacji tygodnika „Do Rzeczy”. Pismo sugerowało, że polski kontrwywiad, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW), zajmuje się „kremlowską armią trolli”, przedstawiającą w Polsce rosyjski punkt widzenia na konflikt ukraiński. Wśród tych „wrednych” redakcji wymieniono również portal „Głos Rosji”. Jak dziś pamiętam, że kiedy to przeczytałem, 29 września, piłem kawę. Kawa utkwiła mi w pamięci, bo parskając śmiechem zaplułem klawiaturę swojego laptopa… Jaki niby punkt widzenia ma przedstawiać państwowy rosyjski portal informacyjny?
Informacja o pozbawieniu korespondenta Rossiya Segodnia akredytacji do pracy w Polsce, zbiegła się w czasie z aresztowaniem dwóch Polaków podejrzewanych o szpiegowanie na rzecz Rosji. Informacje o tajnej operacji ABW natychmiast pojawiły się w dwóch różnych redakcjach. „Pijarowo” rozegrano sprawę z polotem i finezją na poziomie komendy stołecznej policji (miejsce poprzedniej pracy rzecznika prasowego ABW).
Ze Swiridowa medialnie zrobiono szpiega. Medialnie, bo po zdystansowaniu się od sprawy i próbie analizy pojawiających się informacji widać, że nie mają one nic wspólnego z rozumem.
1. „Nie ma twardych dowodów na jego działalność szpiegowską”-nieoficjalnie ABW. Nie cierpię wrogów Polski, szczególnie szpiegów. Swiridow immunitetu dyplomatycznego nie ma. Szpiegował? – do więzienia z nim!!! Ale nic takiego się nie dzieje…
2. „Zajmował się białym wywiadem”- Jerzy Buzek, były premier rządu RP, były Przewodniczący Parlamentu Europejskiego. Aż ciarki przechodzą widząc, że taki kretynizm wychodzi z ust człowieka mającego tytuł profesora. Wynika z tego, że dziennikarz gromadził i analizował informacje pochodzące z „ogólnie dostępnych źródeł informacji”. Robi to każdy rozsądny dziennikarz. Ale oczywiście nie powinien myśleć, tylko puszczać do swojej agencji komunikaty biura prasowego rządu RP.
3. „Był już deportowany z Czech”- wicemarszałek Sejmu RP Jerzy Wenderlich. No, nie był. Kłamstwo! I, wg mojej wiedzy, wypowiedź ta znajdzie swój finał w sądzie.
4. „Jego aktywność wykraczała poza obowiązki korespondenta” – MSZ. A jakie obowiązki ma korespondent agencji Rossiya Segodnia? Jakie są zapisy w Statucie tej agencji? Czy nie ma w nich wskazanych takich zadań jak promocja Rosji za granicą?
5. „Organizował wycieczki dziennikarskie” – nieoficjalnie ABW. I chwała mu za to! Dzięki tym wycieczkom kilkudziesięciu polskich dziennikarzy i polityków mogło na własne oczy zobaczyć to, co etatowo krytykują.
6. „Zajmował się lobbingiem” – nieoficjalnie ABW. A jakiś dowód, bo nie wierzę. Miał wpływać na polskie ustawodawstwo ???!!! Gdybym przeczytał, że „zajmował się public relations”, uwierzyłbym. Rzecz w tym, że to legalne…
Krótko po nagłośnieniu przez MSZ informacji o pozbawieniu Swiridowa akredytacji korespondenta zagranicznego, zaczęła się procedura odebrania mu statusu rezydenta, czyli w efekcie cofnięcia wizy uprawniającej do pobytu w Polsce. Dziennikarz ma prawo odnieść się do stawianych mu przez ABW zarzutów, ale nie ma prawa do zapoznania się z aktami sprawy, która go dotyczy. Dlaczego? – bo są tajne. Przed kim chronione? – przed szpiegami, jak on… Porównanie z „Procesem” Franza Kafki jest tu jak najbardziej uzasadnione.
Faktyczne wyrzucenie z Polski oficjalnego korespondenta rosyjskiej państwowej agencji informacyjnej może się spotkać z retorsją ze strony Rosji. Wśród korespondentów polskich państwowych mediów w Rosji (PAP, IAR, TVP) panuje więc czas nerwowego oczekiwania. I typowania kto wyjedzie. Na kogo wypadnie, na tego bęc! Obawiam się jednak realizacji scenariusza znacznie smutniejszego. Leonid Swiridow pracuje w Polsce dla agencji Rossiya Segodnia. Państwowej agencji, co już podkreślałem. W jej skład wchodzą: telewizja (Russia Today), radio (Głos Rosji) i agencja informacyjna (RIA NOVOSTI). Może więc wyjechać z Moskwy nie jeden, a 3 polskich korespondentów mediów państwowych… Za co? A za co wyrzucamy Swiridowa…?
Decyzja o wzajemnym wydaleniu 1, 3 czy 10 korespondentów zagranicznych polskich i rosyjskich mediów oczywiście niczego nie zmieni w stosunkach Polski i Rosji. Po co więc ta szopka? Mam na to swoje prywatne zdanie.
Dopuszczam sytuację, że wojewoda mazowiecki nie zdecyduje się na cofnięcie Leonidowi Swiridowowi wizy. Owszem, podzieli zastrzeżenia MSZ i ABW, ale dojdzie do wniosku, że jeżeli aktywność dziennikarza w Polsce jest monitorowana (tak jak inwigilują go teraz) – nie zagraża bezpieczeństwu Polski. Władza okaże więc swoją ludzką twarz. Oczywiście rządne ruskiej krwi media rzucą się na rząd z zarzutami, że toleruje szpiegów, bo każdy Rosjanin to szpieg! Ale stanie się to już po wyborach samorządowych i nie będzie mieć jakichkolwiek konsekwencji politycznych.
Po co więc cały ten cyrk? Wróćmy do początku: walka z „kremlowską armią trolli”. Kim są ci wrogowie Polski? To dziennikarze piszący o konflikcie ukraińsko – rosyjskim inaczej niż życzą sobie tego polskie władze. Głosów krytyki polskiej aktywności na arenie międzynarodowej jest coraz więcej. Aktywności, bo nie sposób tego zbioru chaotycznych działań nazwać polityką zagraniczną. I właśnie te głosy, polskie głosy krytyki, stanowią dla rządzących elit zagrożenie. Twierdzę, że o ich marginalizację, poprzez zastraszenie chodzi w sprawie red. Leonida Swiridowa. Cel już został częściowo osiągnięty. Kolejnym krokiem będzie oczernianie i zastraszanie przyjaciół, znajomych i współpracowników Leonida. Nie chodzi oto, żeby złapać królika, lecz o to by go gonić… W tej sytuacji decyzja wojewody mazowieckiego jest w zasadzie bez znaczenia. Jak pisał Bułhakow „Anuszka rozlała już olej”.(Dla Panów z ABW – Bułhakow to nie troll Putina, tylko nieżyjący pisarz, a Anuszka jest postacią fikcyjną, a nie „uśpionym rosyjskim agentem”). Ale jaką by nie była, będzie historyczną…
Stawka gry jest więc wysoka. A jej koszty? Naprawdę niewielkie. Ot, życie zakochanego w Polsce cudzoziemca. Człowieka, który wierzył, że ułoży sobie nowe życie w Warszawie. Mieszka tu od 11 lat. Nie znam wśród rosyjskich dziennikarzy i polityków osoby będącej większym Przyjacielem Polski niż on. Cóż…
Chciałbym też wierzyć, że Leonid – mój Przyjaciel, jeśli wyjedzie z Polski zachowa w dobrej pamięci ludzi. Tych, którzy choć słabo słyszani są w większości. Tych którzy marzą o dialogu i życiu w pokoju, a nie nastawionych na dalsze antagonizowanie Polski i Rosji. Kiedyś (i to na trzeźwo!) zaśpiewał mi coś Lonia okrutnie przy tym fałszując:
(…) „Lecz ludzi dobrej woli jest więcej
i mocno wierzę w to,
że ten świat
nie zginie nigdy dzięki nim”. (…).
Oby więc Niemen okazał się prorokiem.
Cyprian Darczewski, polski publicysta, Warszawa
http://polish.ruvr.ru/2014_11_05/Agent-Swiridow-2985/