To jest temat o maszynach bojowych świata, -opis jednej z nich, dość szczególna to bestia, przyznaję:
"Polsko-amerykański sojusz jest nic niewarty. Jest wręcz szkodliwy, bo stwarza Polsce fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Bullshit kompletny. [...] Problem w Polsce jest, że mamy bardzo płytką dumę i niską samoocenę. [...] Taka murzyńskość."
Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych, do Jacka Rostowskiego, ministra finansówCytuj:
W zakresie eksploatacji i użycia bojowego samolotów wielozadaniowych F-16 Polska jest całkowicie uzależniona od USA. Praktycznie wszystkie komponenty potrzebne do serwisowania i napraw samolotów są kupowane od Amerykanów, a polscy technicy – w bazach i zakładach remontowych – mogą wykonywać jedynie podstawowe czynności obsługowe. Moduły wyposażenia to dla nich zamknięte skrzynki, których nie mogą otwierać. Zresztą po co, skoro Polska kontraktowo nie zagwarantowała sobie dostępu do dokumentacji i technologii napraw. Wszystkie trzeba zatem wysyłać do USA, by czekać na ich zwrot po naprawie nawet po kilkanaście miesięcy (często nie wracają moduły oryginalne, a starsze, wymontowywane z samolotów USAF). To powoduje, że Siły Powietrzne muszą kupować i przechowywać nieracjonalne ilości części zamiennych lub kanibalizować swoje samoloty, by utrzymać inne w gotowości operacyjnej. Kluczowy dla zachowania niezależności, brak kodów źródłowych nie pozwala na samodzielne modyfikowanie oprogramowania, dostosowywania własnych systemów i modernizowania istniejących. Przy okazji zakupu F-16 Polska pozbawiła się nawet narodowych rozwiązań dotyczących systemów IFF (identyfikacji swój-obcy), od lat 1990. budowanych na bazie rozwiązań licencyjnych (francuski Thomson-CSF). Dziś PIT-Radwar nie produkuje szyfratorów dla tego systemu, a jedynie montuje produkty amerykańskie w obudowach funkcjonalnych. By skorzystać z usług gwarancyjnych i serwisowych, trzeba chipsety wysłać do USA. Amerykanie dobrze bowiem pilnują swoich tajemnic technologicznych, nawet przed sojusznikami, uważającymi się za najwierniejszych z wiernych. Taka sytuacja powoduje nie tylko generowanie ogromnych kosztów, ale też tracenie przez polski przemysł lotniczo-zbrojeniowy już posiadanych kompetencji. Przy obecnej polityce MON, uzależnienie od USA we wszystkich kluczowych dla bezpieczeństwa obszarach produkcji zbrojeniowej może już wkrótce sięgnąć 100% ....Żadne polskie przedsiębiorstwo nie uczestniczy w istotnym stopniu w serwisowaniu samolotów F-16...... Związany z zakupem F-16 program offsetowy przyniósł korzyści główne przedsiębiorstwom amerykańskim i ich oddziałom w Polsce. W tej wytworzonej nieprzypadkowo sytuacji, na początku 2012 MON zwróciło się do USA o zapewnienie obsługi przez kolejnych 5 lat i dodatkową amunicję do posiadanych myśliwców. Według informacji DSCA transakcje miały być warte nawet 447 mln USD, przeznaczone w całości dla koncernów amerykańskich, w tym Raytheona, Boeinga i United Technology Corporation. Dokument zaznaczał, że nic nie wiadomo o offsecie związanym z planowaną transakcją.....Po ponad 10 latach od zakupu przez Polskę samolotów F-16 ich piloci są nadal szkoleni za granicą, w USA. Wyszkolenie jednego pilota w zakresie podstawowym kosztuje tam 3,3 mln USD. W latach 2004-2014 takie szkolenie ukończyło 70 pilotów. Część z nich przeszła bardziej zaawansowane przeszkolenie, a kilku zostało instruktorami, co kosztowało łącznie po 5-8 mln USD. Łatwo obliczyć, że Amerykanie zarobili na tym interesie ponad 200 mln USD (w rzeczywistości nieco mniej, bo początkowo koszt szkolenia był niższy – 2,5 mln USD na pilota, a część tej kwoty stanowiły donacje amerykańskie).Technicy są szkoleni taniej, po ok. 100 tys. USD, ale potrzeba ich więcej niż pilotów – według etatów amerykańskich, po 45 na samolot, co w efekcie też daje niebagatelne kwoty wydawane w USA. Część z wyszkolonych pilotów i techników już zdążyła odejść z jednostek operacyjnych, a często nawet z wojska, co oznacza niepowetowaną stratę. Stworzenie polskiego, narodowego systemu szkolenia pilotów bojowych i techników (wzorem choćby Izraela), to dość odległa perspektywa, więc Amerykanie będą zarabiać nadal, a polska gospodarka będzie na tym niezmiennie tracić
http://www.altair.com.pl/news/view?news_id=14664