steve pisze:
Piąta Kolumna pisze:
Pod koniec II wojny światowej Stany dopuściły się zbrodni wojennej wszechczasów zrzucając w krótkim odstępie dwie bomby atomowe na ludność w olbrzymiej części cywilną. Bez najmniejszego ostrzeżenia; mogli przecież zrzucić pierwszą atomówkę na jakąś małą niezamieszkałą wysepkę, aby uzmysłowić Cesarskiemu dowództwu potęgę broni jądrowej i że Japonia nie ma szans na obronę. Do tego dochodzi jeszcze utrzymywane gdzieś w podświadomości Amerykanów poczucie winy za holokaust Indian i grabież całego przynależnego im kontynentu.
W czasie gdy amerykanski bombowiec lecial nad Hiroszime,
Japonia przygotowywala sie do testowego odpalenia wlasnegoo pierwszego ladunku nuklearnego --- wiec trzeba bylos sie spieszyc... Szacunki strat wlasnych bez uzycia bomb A dochodzily po stronie amerykanskiej nawet do jednego miliona --- po stronie Japonii byloby to prawdopodobnie co najmniej kilka milionow wiecej --- bomby A oszczedzily zycie wielu milonom ludzi.
Stany Zjednoczone ostrzegaly rzad Japonii oraz mieszkancow wielu miast (dokladnie 33-ech), ktore mogly posluzyc za cele (na miasta zrzucono tysiace ulotek). Jako cele wybrano miasta, bo tam, po zniszczeniu centrow przemyslowych, dalej produkowano bron i wyposarzenie dla wojska. Jak pokazaly obie explozje ----- zrzucenie bomby na nie zamieszkale tereny nic by nie dalo ---- Japonia odmowila bezwarunkowej kapitulacji nawt po drugiej explozji... Generalicja chciala odpalic nastepne, ale na szczescie amerykanski prezydent zgodzil sie na zadania Japonii (chodzilo o to by cesarz uniknal jakiejkolwiek kary) i podpisano warunkowa kapitulacje ---ten fakt ukrywano przez wiele lat... Pod ktoryms z watkow ten temat przerabjalismy doglebnie i dlugo....
A co do poczucia winy wsrod amerykanow za wytepienie indian
to ja widze to nieco inaczej --- jakos jeszcze nigdy nie spotkalem sie tu z nikim kto by byl tym faktem specjalnie przejety(mieszkam w Stanach od dwudziestu paru lat)... Moze dlatego ze nie znam zbyt wielu ludzi ktorych przodkowie byli tu w tamtych czasach... A moze dlatego, ze sredni bialy amerykanin jest rasista...( Ja winnym sie napewno nie czuje --- bo mim zdaniem nie mam na to specjalnie powodu --- pierwszy czlonek mojej rodziny pojawil sie tu dopiero po drugiej wojnie.)
Rzad stara sie zadoscuczynic indianom za dawne krzywdy. I choc oczywiscie, milionom ich przodkow zycia nic nie wroci, to obecnie
indianie mieszkajacy w rezerwatach nie maja tak zle --- otrzymuja pieniadze (z funduszy odszkodowawczych ustanowionych przez rzad) i prywatnych biznesow (np.
za wydobycie gazu na terenie rezerwatu) i jak im sie nie chce to nie musza pracowac (wiele nie dostaja, ale na skromne zycie wystarcza). Moga tez sami prowadzic biznesy na terenach rezerwatow i nie placic od nich podatkow rzadowych --- maja swoje kasyna, sklepy, stacje benzynowe, hotele, restauracje itp...
Rozumiem, że to tylko twoje stanowisko biedaku czy oficjalna propaganda bankruta uczy tego wszystkiego w szkołach?
Wiem, wiem, pierwszą kobietą w kosmosie była amerykanka, Irak miał broń masowego rażenia, MSK jest własnością bankruta, maszynę szyfrującą złamali też dzielni chłopcy bankruta i wojna w Wietnamie była zwycięską kampanią itd, etc itp.
Poziom odmóżdżenia, nachalności i wyprania mózgu przekroczył punkt krytyczny.
Ty faktycznie realny świat widzisz inaczej, pan doktor się nie upomina?