Właśnie, Pani Beton, podejmuję próbę swojej przemiany.
korbaczeska pisze:
po porodzie won z dzieckiem radz sobie sama.
po porodzie powrot do nalogu, bedzie za co bo piecsetplus juz czeka.
Jużem z zapałem walnął paluchem w klawiaturę, jużem zacierał łapska z uciechy nad kąskiem owym powyższym, aż naglem, ujrzał betonową ścianę z definicji dokumentu, w którą jeno walić głową przyszło, no i paluch nad klawiaturą zdrętwiał, uciecha odeszła, bo jakże tu pisać i po co, dla kogo, przecie tu poza kilkoma, niesprawni umysłowo od debila w dół, poprzez imbecyla do idioty. Tym kilku osobom intelektualnie sprawnym nie muszę nic komentować, sam cytat wystarczy, aby zauważyć konflikt logiczny, za który już w pierwszych klasach szkoły podstawowej, nauczyciel kilkuletniemu dziecku stawia ocenę niedostateczną, a przy powtórce, wzywa rodziców i z psychologiem rozważane jest przeniesienie dziecka do szkoły specjalnej. A tej reszcie, co nie rozumie definicji dokumentu, jak mam napisać, to co widać w cytacie? Anno właśnie, nie da się, a gdybym napisał, to zaraz Pan Boruch znowuż chciałby mi dać w mordę za obrażanie pani Korbaczeskiej, no, a gdybym dodał jeszcze, że przyklaskuje z aprobatą Pani Korbaczeskiej Pan Stary, który zupełnie niezdolny do myślenia logicznego, jako dowódca pułku, posłałby na zagładę kilka tysięcy żołnierzy, to odpisałby, że to pierdolenie Baryckiego. Acha, jeszcze Pan Ksionc napisałby mi, żebym se dzidę chapnął. Więc komentował wypowiedzi Pani Korbaczeskiej nie będę, a zachowam się tak, jak przy stoliku kawiarnianym pośród grona serdecznych przyjaciół i aby zdobyć sobie ich szacunek i podziw, napiszę – Szydło bździdło, Jaki sraki, Jaro pierdziało, Macier sraczer, Szyszko pierdzisko. Myślę, że po tej ostatniej wypowiedzi, grono serdecznych przyjaciół przyjemnie mnie pośród siebie z otwartymi szeroko ramionami, a ja będę podskakiwał z radości, iż nareszcie Pani Korbaczeska i Pan Boruch darzą mnie swoja przyjaźnią.