nick pisze:
Pewnie że dasz radę.
Miałam to cholerstwo usuwane laparoskopowo z 10 lat temu.
Ja już w tym czasie miałam po paleniu z 10 lat.
Narkoza, czyli niebyt. Nic nie wiesz, co jest. Obojętność.
Kosmos? Ziemia? Planeta ?
Droga Mleczna ? Glob niebieski, miejsce, w którym możesz ?
Możesz sobie być. Kogo to obchodzi, jak tyle milionów lat w przestrzeni kosmicznej
i historycznej jesteś jednym mignięciem, a i o tym mignięciu naprawdę nikt nic nie wie.
Leżysz sobie na stole, dają ci zastrzyczek, potem maseczkę
i każą albo liczyć do ... i tak nie doliczysz, bo usypiasz.
Potem cię budzą i nie chcesz z tego niebytu wychodzić.
Musisz być na trzeźwo, nie wolno ci zasypiać z powrotem, aby znowu dojść
tej krainy niebytu.
A potem już z górki, brzuch boli, ale szwy ściągają ten rozcięty brzuch, powoli wszystko
się goi, ale warto było choćby dla tej krainy niebytu..
Jak kto może narkozę, to polecam...