Skorpion13 pisze:
...
Bo to tempa dzida jest...
W Warszawce jest co najmniej dwie prywatne kliniki które ,,obsługują'' porody na kontrakcie z NFZ.
Dopłaca się jedynie za ekstra całodobowa opiekę pielęgniarską po zabiegu czy ewentualnie za jakieś ekstra środki farmakologiczne, których nie ma w naszych listach refundacyjnych.
Nie wierzę, że nie ma podobnych interesów we wszystkich większych jak 200 tysiecy mieszkańców miastach w Polsce.
A autorka tego pojękiwania okołoporodowego sama stwierdza, że wydała wiele tysięcy i odbyła wiele prywatnych wizyt u lekarzy, miała wskazania od kilku do zabiegu....
I zabrakło wyobraźni ........
(jeżeli w szpitalu wiszą krzyże, a po korytarzach kiecun lata - to lepiej tam nie rodzić)
czy chciała zaoszczędzić? (a wcześniej kilka-kilkanascie kantów wywaliła prywatnie)
Mieć materiał na bloga?
To ma jedno i drugie i niechaj nie piszczy.
Ta Pani blogerka wiele o sobie powiedziała, o wyobraźni również, już od początku:
Cytuj:
Miał, bo jak się okazało skierowania od trzech lekarzy, w tym ginekologa, który prowadził jej całą ciążę .....wybrałam fantastycznego lekarza, na wizyty chodziłam częściej niż by zalecano, robiłam wszystkie obowiązkowe i nieobowiązkowe badania....Pięć lat regularnych wizyt za astronomiczne pieniądze
Na osłodę pozostało jedno rozsądne zdanie:
Cytuj:
W końcu uratował mnie Paweł (partner Joanny - przyp. red.). Ja byłam tak przerażona i obolała, że zgodziłabym się urodzić im nawet mamuta. To on stanowczo zażądał cesarki. Powołał się na wskazania i odmówił zgody na poród naturalny
PS
Puenta może, choć nie musi, być inna, i wpisywać się we wszechogarniająca kulturę czułego humanizmu zbudowanego na ordynarnym kłamstwie oraz jakże pospolitej, nachalnej, blagi, takiej zwyczajnej, udomowionej, że aż niedostrzegalnej.
Cytuj:
WSPÓŁPRACA
Wyrwane z kontekstu to blog o.... fajnym życiu. Możliwa jest na nim niemal każda forma współpracy, o ile pasuje do stylu i tematyki bloga......
Każda współpraca jest przeze mnie wyceniana indywidualnie. Wystawiam faktury.....Mile widziane słowo „współpraca” w tytule. Nie pracuję za darmo, ale jestem fajna.
Miłego dnia czułym humanistom