Mądrujecie, a pamiętacie, jak o remoncie pisałam? No i zrobił łazienkę..taką wypas, jak to w hollywódach mają. Dopiero co posprzątałam, domyłam kafle, terakotę, inne takie.. Sikam dziś do nowo postawionego kibelka, a tuż za ścianą kałuża. Jak nic Tośka się zlała, ma 6 miesięcy, jeszcze ma prawo. Wziełam Ajaxa, ściera, wytarłam, po chwili znowu kałuża z pod albo spod płytek wypływa, a Tośka na podwórku.. Toć ja nie sikałam, Tosia nie sika, ki chuj wodę mąci? Starłam raz kolejny, potem kolejny.. Rozpłakałam się jak dziecko, tyle kasy, a w związku z tym wyrzeczeń, tyle i mojej pracy, było tak ładnie, a teraz co? Będą kuć nowo założoną ścianę, kafelki, wszystko rozwalą? Zadzwoniłam do pana, który to to robił. Przyjechał, bateria trzyma. Ale żeby do niej dotrzeć, musiał dziurę wyryć. Spływ od wanny też ok.. Okazało się że rura żeliwna co to z pięterka na dół idzie i łączy się z plastikiem u mnie , sie poluzowała,no wyszła z ryzów. Czemu? Nie wiem, Pewno podczas prac ją naruszono.. Niby już wszystko naprawione, kolejną dziurę w ścianie przykryją kaflami, ale ja jakoś pełna obaw pozostanę.
Ostatnio zmieniony 05 kwie 2018, 12:51 przez AGAFIA, łącznie zmieniany 1 raz
|