Hornet pisze:
Składanie ofiar bogom jest zjawiskiem powszechnym.
Uczestnicy Pielgrzymki Myśliwych nie chcieli odstawać z tłumu i też dali Jasnogórskiej Panience jeden ze swoich ,,plonów"- w tym przypadku był to zdechły lis
bo tylko zdechły lis może być owocem polowań.
No cóż
cała sprawa zalatuje groteską ale odsyłanie tego do prokuratora i cały ten lewacki wrzask jest nieporozumieniem- wiadomo przecież że plonem polowań nie bedzie żywy lis a jedynie jego truchło.
W zeszłym roku na Kaszubach, w Świeto Huberta w kościołach pełno było zabitych dzików i jakoś nikt kurwa nie histeryzował- takie plony daje łowiectwo i padlinę się daje w ofierze, dzieje się tak od lat.
Człowiek poluje od tysięcy lat, zabija i zjada swoje ofiary, czy sie Wam to podoba czy nie. Jezeli któryś z Panów nie ogarnia tematu i histerycznie protestuje, zalecam serię elektrowstrząsów i okładanie krocza kawałkami lodu.
Sztuką bowiem jest podejść ofiarę, szybko i bezboleśnie zabić a jej białkiem nakarmić swoje młode.
I nie histeryzować mi tu ofermy życiowe tylko wypierdalać z płaczem pod Krzyż.
Porównywanie łowiectwa do esesmaństwa stawia porównującego w jeszcze gorszym świetle jak tych matołów ze zdechłym lisem. Ważcie słowa zatem, bo łatwiej zyskac tytuł Osła Roku niż się go później pozbyć.
Z poważaniem, myśliwy od trzydziestu lat, masywny członek PZŁ - Hornet
Panie Hornet pewnie nigdy się nie porozumiemy w tych sprawach. Fakt, to ja użyłem takiego porównania, co nie znaczy, że wszyscy myśliwi są tacy. I faktem jest, że człowiek para się tym od zarania dziejów. Kolejny fakt to to, że myśliwy uważał zwierzę często za bóstwo. Modlił się do ich trucheł chcąc w ten sposób przejąć ich spryt i siłę. Robił to po to aby przeżyć, bo kiedyś czasy były dla człowieka ciężkie. Wielu rzeczy nie rozumiał, więc w wchodzi w mistykę. Dziś człowiek, myśliwy robić już tego nie musi. Uważam więc, że obnoszenie się z ofiarą po kościołach i świętych dla człowieka miejscach jest profanacją ofiary. Nic jej z tego a tylko pusta satysfakcja człowieka. Dziś latamy Panie w Kosmos, to nie jest epoka dzidy i łuku.
Dlatego więc użyłem takiego porównania.
Mam wiele szacunku dla myśliwych bo wiem co tak naprawdę robią. Każdy chyba to wie, że Wasza działalność na bezmyślnym strzelaniu do zwierzęcia się nie kończy.
Może to też niedobre porównanie, ale sam jestem wędkarzem. Też w "bestialski" sposób na haku wyciągam ryby z ich środowiska, zabijam je i zjadam. Ale w życiu nie przyszłoby mi do głowy aby ubrać szczupaka w strój krakowski i włóczyć po kościele, albo włożyć sandacza do kosza ze święconym na Wielkanoc. Tak więc biorąc pod wzgląd to co bym wybrał np czy łażenie po kościele z martwym lisem czy zostać osłem roku to wole to drugie. Czułbym się zaszczycony.
I proszę się tu na nas nie boczyć.