Zgadzam się w 100%.
Śmiać się trzeba.
Mi zajęło trochę zanim zorientowałem się, że to forum ma formułę prześmiewczą, a nie poważną - polityczną.
Co do mojego krytycyzmu kastowego...no cóż, wydaje mi się, że żyjemy w dość dziwnych czasach gdzie przewartościowano dość znacznie pewne podstawy. I nie chce tu filozofować, ale obserwuję od pewnego czasu nadnaturalny kult pieniądza. I przez pryzmat tegoż, większość patrzy na świat. Lekarz im więcej kasuje za wizytę tym większe ma wzięcie wśród klientów, bo...więcej kasuje. Ma ładniejszy gabinet, skórzane fotele w poczekalni, asystentkę z biustem pięć+, a że potrzeba 20-tu wizyt żeby wyleczyć jednego zęba...no cóż, pewnie jest dokładny. Czasami zastanawiam się, czy nie byłoby prościej całą wiedzę medyczną wpierdolić na jakiś serwer i tam po zalogowaniu się otrzymywać receptę na piguły, po opisaniu swojej dolegliwości. Bo po chuj ten lekarz w gabinecie jak i tak czyta z książki co mi przepisać jak mówię, że napierdala mnie łokieć. Tenisisty nomen omen.
Tak Panie Jerzy, brakuje mi fachowców. Tych z PRL-u. Zapytali się co boli, pomacali, popatrzeli głęboko w oczy. Zastanowili się chwilę, czy dać penicylinę, czy tylko aspirynę i tussipect.
Standardy spadają na łeb na szyję.
Wystarczy gumowym chujem pomachać, a gawiedź leci jak ćma w płomień świecy.
Aha...a z tym spawaniem to nie taki prosty ajcwach, jakby się mogło wydawać. Niby miesiąc kursu, szat prast i zostajesz spawaczem.
Tylko nikt mi kurwa nie powiedział, że żeby zarabiać na spawaniu, trzeba jak lekarz odbębnić sześć lat specjalizacji. Dopiero po tym okresie możesz nazywać się spawaczem. A płacić za to nie chcą aktualnie. Mimo, że setki ludzi dzięki moim spawom bezpiecznie kursuje pomiędzy Karlskroną a Gdynią. Codziennie. A taki lekarz, czy inny mecenas, przyjmie pięciu nażelowanych z odciskami na dupie i tysiąc ma. A ja?
I z czego tu się śmiać Panie Jerzy? No z czego?