Pitolić to. Przyszedł mnie rachunek za telefon, na 608 kurwa złotych. Normalnie płacę 70 dyszek i w abonamencie mam połączenia bez limitu, do wszystkich komórek. Ki chuj, że tak soczyście zapytam? Chciałam wziąć biling, skodzinka w warsztacie bo jakiś kabel sparciał, więc popierdalam w deszcze na rowerze, na drugi koniec wsi, do tego tam, punktu sprzedaży. Czekam godzinę, bo jakaś kobietka dogadać się ze sprzedawcami nie może, prawdą jest, że babki tam pracujące specjalnie kumate nie są. W końcu nadeszła moja kolej, a dziewoja mówi mi, że u nich to ja niczego nie załatwię. Wracam więc w ten deszcz...Z zapaleniem zatok, gluty mi na kurtkę kapią, ale twardym trzeba być. Wróciłam do domu, wydmuchałam truskawkę i siadam do kompa, i dalej przez stronę internetową, o ten biling. Ale żeby się zalogować muszę mieć e-hasło. No dobra, sprawdzam jak uzyskać owo e-hasło, ale po chuj ma być prosto..By uzyskać e -hasło, najpierw muszę posiadać plus kod, co to go 4 lata wstecz z pierwszą fakturą przysłali. Tak mówią, że przysłali ale bo to pamietam?Grzeb teraz w tonie papierzysków... Pomyslałam, że nie dam się i dwaj dzwonić do punktu obsługi. Ale nie mogę się dodzwonić z tegoż numeru, bo mi zablokowali, a z innego znowu, to oni nie sprawdzą. I pozostaje, jak za króla Ćwieczka, wysłać gonća albo gołębia kurwa..
|