forum.nie.com.pl

przepraszam.

Józef przeposił ale wielki świat zamotał mu w głowie. Światła, szum, muzyka i wszędobylskie gazele w krótkich spódniczkach. Opalone, głośno się śmiejące, odważne.. Z taką to wszystko można, nawet firmę założyć i za granicę pojechać. A i chłopy we wsi będą zazdrościły.

I pomyślał Józek jak to możliwe że one nie upojone winem a tak mnie kochają?

_________________

to nie wino, stwierdził Józef wyssawszy z ich płuc całe THC....

Cóż... Stefan to miała być powieść - rzeka pisana rękami naszymi.
Przejrzałem jednak konwencję i zamiar. Miało to być skanalizowanie społecznosci naszej w bliżej nieokreślone rewiry, kiedy Stefan to - Kaczyński!!!
To miało być z kluczem!!!
No to, daję klucz:
Pewnego razu Stefan poznał młodą, piękną pannę i zechciał z nią założyć rodzinę. Nic nie stało na przeszkodzie oprócz walki o Polskę Sprawiedliwą. Tak był w tę walkę zaangażowany, że nie zdążył jej spotrzebować- tej panny.
Potem poznał wielu działaczy, bojowców (niekoniecznie ze stoczni jakichś), z którymi walczył i walczył, nawet z niejednym się żenić chciał, ale nie były to czasy dla żeniących się gejów - partia trzymała poziom jeszcze a kosciół się nie wychylał, chociaż Stefanowi z Julkiem slub by dał aby poprzeć ich w walce o odnowę polityczną naszego kraju, o uwolnienie się z okowów PZPR na rzecz okowania się EPISKOPATEM .
Koniec końców Stefan został sam....
Kupił sobie kota i zaczął udawać katolika ortodoksyjnego.
Nawet z jedną taką z Pomorza go kojarzono posłanką ale on cały czas, wytrwały, został przy płci swojej, bo- wiadomo: cudze chwalicie swojego nie znacie.
Otoczył się swymi akolitami i wyznawcami jego poglądów , miernotami, które wiedząć, że gdy guru padnie są nikim, popierały go do zatracenia...
Jak by to skończyć ( bo dalej tak mogę i mogę...) - uważam, że dalsze pisanie o tym człowieku- Stefanie - nakręci nasz dobry HUMOR!!!;)

Stefan mocno zmęczony zasiadł w zacienionym pokoju. W końcu nastąpił dzień jego tiumfu. Wielki dzień, wygrał to, o co walczył latami.. Został władcą milionów dusz.
Stary zegar po Dziadku tykał jakby nic się nie stało. Stary kocur leniwie rozciągał się na antycznym biurku, co to jeszcze Piłsudskiego pamiętało. Niby nic się zmieniło, a zmieniło się tak wiele..

Kiedy tak dumał w tym zaciemnionym pokoju, olśniło go i aż klasnął w ręce, oficerki, tak, nie może być inaczej, to oficerki. I postanowił, że już do kończ życia ich nie zdejmie, i opuścił pokój, wyszedł w ciemny warszawski wieczór pełen nadziei, że w mroku spotka cudowną panią Emem, był cały goły, tylko oficerki stukały o bruk.

Adam Barycki

Przemierzał śmiało zakątki warszawskiej starówki, nucąc szlagiery z mocno przebrzmiałych lat i nagle poczuł niepokój. Zagrzmiało, zrobiło się zimno, zerwał się wiatr którego nawet Jarosław Kret nie mógł przewidzieć. Podniósł głowę i ujrzał ją..
Agafię..
Idę po Ciebie, Adachny- wyszeptała.
A może tylko wydawało mu się, że ona tam jest , żądna krwi zdrajcy??

raz uspilem to moze uda mi sie jeszcze raz.....sie zabawie w Kaszpirowskiego...watek!!!! spij!!!!

_________________
Ceń słowa. Każde może być twoim ostatnim. S.J.L. weil...Alle sagten: Es geht nicht. Da kam einer, der das nicht wusste und der es einfach tat.

i tak stukającego o bruk zatrzymał go patrol drogiej, tfu drogowej policji, która po krótkich oględzinach stanu hufnali tudzież podków tytanowych w trybie natychmiastowym odstawiła go po uprzednim wystawieniu stosownego mandatu oraz karnych punktów do najbieglejszego w swoim rzemiośle kowala, któren jest także najsłynniejszym w powiecie dentystą, a także reperatorem niedrożności przegród nosowych. cdn.