forum.nie.com.pl

Forum Tygodnika Nie
Dzisiaj jest 25 kwie 2024, 3:13

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 489 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 49  Następna
Autor Wiadomość
Post: 06 wrz 2014, 23:16 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 wrz 2014, 16:15
Posty: 16796
Bieży do drzwi a tam oczywiście Miiiiiiiiiieeeeeeeeetttttttttteeeeeekkkkk.

_________________
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 07 wrz 2014, 7:32 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 04 wrz 2014, 20:09
Posty: 112
...INTLUUUZI! dudnial jak smok Stefan "r" z sie dobyc nie mogac na skutek uchodzacych od czasu jakiegos z kombiwaru dochodzacego "Grzmotnika-Koslawka" wywaru oparow. Przerazone drugie prymitywne ja Stefana progu nie przekroczywszy ni z tego, ni z owego palnelo
- Czy zyczy sobie pan sakramentu komunii?
- Nie kulwa, laz juz bylem. Rzeczowo odrzekl Stefan. Cos jeszcze kulwa?
- Tak naprawde reprezentuje firme...
- Leplezentuje filme, leplezentuje filme, a chuj mnie to obchodzi! Co masz dla mnie w tym plecaku? Dawaj! Ryknal nakrecony. Idzie to pic?!
- Nic, nic to tylko takie gadzety, narzedzia. Instalujemy z bratem chlodnice do skrzypiec, montujemy te nowe mauretanskie przewaznie. Taki trend, wie pan.
- Aaa to thsza bylo tak od lazu. Stefan z calej sily zatrzasnal drzwi ktorych nie bylo, jak zwykle przekrecil dwukrotnie klucz w wyimaginowanym zamku. Zakrecilo mu sie w glowie i uchwycil sie jedynego obrazka na scianie przedstawiajacego chwiejnego Stefana chwytajacego sie obrazka. Kombiwar buczal. Wywar dochodzil. Opary gestnialy. Drugie prymitywne ja Stefana odeszlo. Zanim odeszlo pomyslalo "jeszcze nie teraz" i zniklo, jak to widmo. Stefan stal, chwial sie, myslal intensywnie. Kulwa, po chuj komu chlodnica do skhszypiec?! Switalo juz...


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 07 wrz 2014, 10:28 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03 wrz 2014, 12:50
Posty: 1911
Co by tu zrobić,co by tu zrobić,natrętnie Kalasantemu telepało się w głowie,a może by tak się otruć.Jak pomyślał tak i przystąpił do realizacji szczytnego zamiaru.Nie wiadomo jak znalazł się w zamurowanej komnacie,gdzie od wieków skrywano tajemnice rodzinne,wygrzebał receptury cudowne skrzętnie ukrywane przed obcym wrogim okiem.Jego protoplastki po mieczu terminowały u Borgiów,ale całą tajemną wiedzę przekazały potomny ale tylko z klucza,Kalasanty miał do nich dostęp.Do pucharu o zawartości 150 % złota[to tajemna formuła w przerwy między atomowe umieszcza się dodatkowe atomy] nakruszył tego i owego,dolał jeszcze czegoś[skład chroniony patentem] z pucharu zaczął wydobywać się smrodliwy opar o ni to niebieskim,ni to zielonym,ni to żółtym kolorze,już miał łyknąć,tajemna formuła zaleca spożycie w trakcie dymienia,bo po tym czasie eliksir zamienia się w eter i jest niewykrywalny.Kalasanty zrażony nie apetycznym wyglądem mikstury przypomniał sobie,że tego trucia nie uzgodnił ze swoim drugim ja Stefanem.Ślizgający się po kamiennym litym stole opar wyrzeźbił otwory na wzór otworów w serze szwajcarskim,a sowa czuwająca nad zachowaniem rodzinnych tajemnic zmieniła kolor na granatowy[Druga Matka Kalasantego pokazuje ją na jarmarkach,mogliście ją widzieć,sowę nie matkę]. Kalasanty zastanowił się i doszedł do wniosku,że mogło mu się coś poje.... ć z recepturą,trzeba zasięgnąć porady u Pierwszej Matki nadzwyczaj biegłej w czytaniu recept.Załkał do niewyobrażalnej głębi swojego jestestwa,został porzucony przez obydwie Matki już nie wpływają na losy jego być albo nie być.Trudno przyjdzie się wysadzić prochami przodków i nienarodzonych dzieci,których tu masa po wszystkich zakamarkach.Kalasanty oburzył się do głębi,co za marnotrawstwo,co z tego za pożytek,nastała nowa moda i aniołki zamiast zasuszyć ostatnio umieszczano w beczkach z kiszoną kapustą.Tych kołaczących się myśli było za dużo jak na jeden raz,Kalasanty zemdlał, a może nie tylko.Matki podążajcie na ratunek,najlepiej z osobna.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 07 wrz 2014, 12:18 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 04 wrz 2014, 20:09
Posty: 112
...stuk, stuk, stuk. Znal to. Ten dzwiek. Skrzyp, stuk, stuk. Zimno mi mamo. Ale to tylko sen przeciez. Nie zamknal drzwi od szalasu i wymarzl. Znowu zapomnial przekrecic klucza, pomyslal. A przysiaglby... Sen obijal mu sie jeszcze o puszke mozgowa. Sen o komnacie. Tak realny. Przeciez byl w szalasie. W domu. Swoim. Prawdziwym. Otworzyl powoli powieki. Nie byl! Nie byl tez w komnacie! Uswiadomil sobie, ze zgroza, ze nie byl nawet Stefanem! Odziany w rozowa suknie balowa z monstrualna kokarda w zolte grochy na glowie i umazany groteskowo czerwona szminka niczym postac ze schizofrenicznej japonskiej sztuki teatralnej mogl byc tylko jedna osoba. Kalasanty. Wiec w koncu mnie dopadl myslaly szybko umykajace juz strzepy stefanowe. Instalator wrocil kiedy juz spalem. Chytre. Nagle wszystko stalo sie jasne. DO TEGO SLUZA CHLODNICE! Darl sie uradowany rozwiazaniem zagadki. DO TEGO SLUZA CHLODN... umilkl. Na podlodze siedzial Kalasanty. W rogu izolatki siedziala na skladanym filipinskim stolku jego filipinska matka o filipinskich rysach. W swych nieprzyzwoicie dlugich palcach trzymala nieprzyzwoicie dluga cygaretke, a na nieprzyzwoicie dlugich nogach miala calkiem normalne filipinskie krotkie butki, za to na nieprzyzwoicie dlugich szpilach. Stuk, stuk. Tak. Znal ten dzwiek.
- Co tam maly?
Musiala. Musiala wlaczyc to swoje vibrato rodem z eksluzywnego burdelu w Makao. Vibrato w jej glosie bylo najbardziej nieprzyzwoite z juz i tak wystarczajaco nieprzyzwoitej filipinskiej matki. Kalasanty znow stal sie uleglym malym chlopcem...


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 07 wrz 2014, 14:46 
... gdyby Stefan wiedział, że podróż, w którą się wybrał będzie tak daleka, zabrał by ze sobą swoje wierne Wigry 3. Na Wigrach zawsze mógł polegać...
...

... minęła dłuższa chwila nicości i pojawiła się myśl.
Stefan wrócił z nicości, podniósł dłonie do oczu, skoncentrował lekko zamglony wzrok i zobaczył siebie w lustrze poprzez swoje dłonie.
Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że może błędem były też grzyby suszone w ilości pięć gram, które to popił denaturą, ale nie żałował, bo podróż była ciekawa...
I wiedział, że to dopiero początek, że to tylko próbka możliwości tej mieszanki i lada moment nastąpi połączenie ze źródłem albo przynajmniej przylecą kosmici. Był wyluzowany i podążał w kierunku kompletnego oświecenia, co wprawiało go w lekkie drżenie.

W tym czasie z dachu wieżowca Polsatu wystartował nowoczesny śmigłowiec, w którym rozpierała się w fotelach energiczna ekipa reporterska pod dowództwem niestrudzonego Mariusza Szczygła, który niejedno już widział i nikt się w kryzysowych sytuacjach nie sprawdza tak, jak on.
Mieli namiary na sąsiada Stefana. On miał coś więcej wiedzieć o tym, co się stało ze Stefanem.
Pewnie zdajecie sobie sprawę, że takie sprawy jak oświecenia i tak dalej, są monitorowane. Każdy kanał 24 chciałby taki materiał na wyłączność.
Solorz ma nosa. Zawsze kierował się intuicją. Potwierdził w telefonicznej rozmowie, że pokryje wszystko, budżet bez limitu.
Dolecieli. Wylądowali na łące i podbiegli do chałupy Henryka Kuźmińczuka, który już od progu gestem ręki wołał do chałupy.
...
... więc mówi pan, że co mu się?... - zapytał Mariusz Szczygieł lekko unosząc brwi.
- Normalnie. Jemu się wszystkie czakramy pootwierali. Tu wszyscy wkoło wiedzieli. Panie, my się na tych rzeczach znamy jak nikt. Tu połowa tych, co wkoło mieszkają, to jako siroty we wojnę u dobrego macharadży w Indiach schronienia zaznali. My tam nie takie cuda wianki widzieli. Stefana tam od razu wypatrzyli takie, co to i w Tybecie bywali a po innych miejscach tez... U nas tu, panie, wszystko jest. Joga jest, na medytacje przyjeżdżają różne z Warszawy a i nawet jeden z Amsterdamu na parę dni przyleciał... Mówił, że to ze względu, że tu u nas ten mikroklimat jednak jest i takiej trawy to nigdzie w Holandii się wyhodować nie da. Albo, że my tu jakie tajemnice skrywamy. Ale po panu redaktorze, to widać już że dobry joint, to panu sprawi przyjemność...

A Stefan wznosił się do momentu, w którym poczuł ból w kości piszczelowej. Natychmiast wrócił do swojej cielesnej postaci. Okazało się, że ból spowodowało uderzenie w muszlę klozetową. Wyglądało na to, że właśnie oddawał mocz...
- O, kurwa!- wykrzyknął do swojego odbicia. Stefan był eksperymentatorem w wielu dziedzinach i miał lustro nad kiblem.
- Piękna podróż, Stefan! - powiedział po chwili do swojego odbicia. Przyglądał się chwilę rozszerzonej źrenicy...
- To do następnego razu, Stefan. - powiedziało odbicie - Dbaj o siebie.

...


W tym czasie wieść o losach Stefana roznosiła się w piorunującym tempie.
Dość spory komitet organizacyjny potencjalnych przybocznych i osób o ogólnie pojętej mentalności kleru kłócił się właśnie o kolor turbana jaki ma nosić guru Stefan, bo takim tytułem już go oficjalnie tytułowano.

...
( Tu następuje scena, w której zapisujący te słowa rozgląda się po ogrodzie, stuka z lekka fajeczką o kamienny schodek, na którym siedzi, wzdycha, uśmiecha się, zatrzymuje wzrok na nieodgadnionym fragmencie zieleni, po czym wraca do pisania)

A Stefan był coraz większy. Czuł wyraźnie, że wyrasta poza swoje ciało, choć jeszcze nie tak dawno był tylko ciałem. Nawet nie podejrzewał, że to wszystko zabrnie tak daleko.
- Do czego to doszło! - zamruczał pod nosem.
Zaczęło się tak niewinnie. Z czystej ciekawości. Opowiadali mu, że w Indiach mu jakiś wywar podali i lewitował, ale on niczego nie pamiętał. Jakby stracił przytomność albo wyparł z pamięci to, czego doświadczył. Później wrócił do peerelu i te sprawy nikogo nie obchodziły...


Na górę
  
 
Post: 07 wrz 2014, 16:04 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03 wrz 2014, 12:50
Posty: 1911
Kalasanty ocknął z niebytu w którym trwał nie wiedzieć jak długo,dobitnie dokuczał mu brak odprężenia seksualnego,od ostatniego "wypożyczenia" pompy insulinowej od nocnego stróża w łóżku stróża dyżurowały nieustannie praczka i maglarka w wyniku pośpiechu nie opróżnił pompy z rozczynu niebieskich tabletek i teraz cierpiał niewymownie.Kalasanty nie potrzebował kobiet jemu wystarczyło wyobrażenie złożonych ze sobą ciasteczek z wypełnieniem z jakiejś żółtej masy,no i oczywiście pompa,bez pompy nie ma libido.Umysł jego intensywnie przekierowywał się z tematu na temat,głównie jednak brakowało zaspokojenia cielesnej chuci.Gdzieś zaświtały mu czasy przeklętej komuny,czasy w których leczono go z jakiejś hyziofrenii,czy coś koło tego,czasy kiedy zmuszano go do nauki,przeklęta komuna przepadło w pomroce dziejów,jest wolny,jest wolny rynek.Kalasanty zastanawia się głęboko nad uruchomieniem własnego interesu z wykorzystaniem rodzinnych tajemniczych receptur.Jest rynek ludzie wieszają się wyskakują z okien wieżowców,a może skorzystali by z jego usług wszak pożyczki na drogę do raju mogą brać bez żyrata i poręczyciela.Świdrujący ból głowy przywołał go do rzeczywistości,GDZIE JEST POMPA JA POTRZEBUJĘ POMPY.Praczka nie przyjmuje zlecenia od niego ujeżdżając na zmianę z maglarką nocnego stróża,a jedyne ubranie po ostatniej przygodzie pod dębem zesztywniało i jak by mniej śmierdzi.POMPY wydarło mu się z gardzieli,głos miał donośny jak w najlepszych czasach kiedy kilku rosłych osiłków ubierało go w zgrzebną koszulkę w przydługich rękawkach.Co tu zrobić,żeby dobrać się do pompy?Zabić nocnego stróża?Skończy się łatwy dostęp do denaturatu[stróż w nocy pilnuje pobliską gorzelnię],no i będzie miał ciągle nachalne chociaż niezwykle czyste praczkę i maglarkę z ich chuciami.Kalasanty pożądał pilnie pompy i wizji ciasteczek z czymś tam w środku.Ta długo trwająca wstrzemięźliwość bo trwająca już od wczoraj musi się niechybnie odbić na stanie jego zdrowia,a tu następna wizyta dopiero za dwa lata,cała nadzieja w tym,że kolejka się wydatnie skróci ci bardziej niecierpliwi wybiorą wieczny żywot.POMPY!!! Zaryczał i zemdlał.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 07 wrz 2014, 16:17 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 wrz 2014, 16:57
Posty: 7657
Lokalizacja: Ballybran, a jakże
Chłopcy piszcie dalej, nie można się doczekać dalszego ciągu.....Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 07 wrz 2014, 16:57 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03 wrz 2014, 12:50
Posty: 1911
[quote="Killashandra Ree"]Chłopcy piszcie dalej, nie można się doczekać dalszego ciągu.....Obrazek[/quote


A kto zaczął Killashandro Ree?Nie unikaj odpowiedzialności za losy Kalasantego Stefana.
Gdzie jest Halapic?Pewnie na grzybach,a Kalasanty Stefan leży odłogiem.
Wszystkie ręce na pokład!


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 07 wrz 2014, 17:22 
Offline

Rejestracja: 07 wrz 2014, 9:05
Posty: 127
Rzec by mógł wódz wirtualnej łajby.Stefan leżał gdzieś w bliżej nieokreślonej szerokości geograficznej.We łbie miał 10 w skali Richtera,w okolicach wątroby tajemne ruchy podobne do tektonicznych uwalniające co i rusz pewną lotną substancję o trudnym do szybkiego określenia składzie chemicznym i towarzyszących dźwiękach.W ustach wilgotność bliską zeru.Nie zamierzał się jednak wycofać.Musiał trwac dalej.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 07 wrz 2014, 17:37 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 wrz 2014, 16:57
Posty: 7657
Lokalizacja: Ballybran, a jakże
Tymczasem w lokalu redakcji poczytnego tygodnika TAK trwała pośpiesznie zwołana narada robocza . Hipolit Zadziurdzilewicz,redaktor naczelny i właściciel jednej osobie, patrząc na stojący pokornie rzędem zespół redakcyjny, zastanawiał się, komu by tu powierzyć przeprowadzenie wywiadu ze Stefanem.Może Fifsiąkiewicz? Dobry jest w wyciąganiu celebrytów na zwierzenia.Ale on jeszcze nie skończył artykułu o kampanii wyborczej BEZRUCHU i Sojuszu Luźnych Decydentów...Nie, zatem kto inny. Może Ciapucińska? Ma ostre pióro, lubi walić z grubej rury, a dokopawszy ostatnio wymiarowi niesprawiedliwości powinna teraz napisać coś lżejszego.Ale czy Stefan się przed nią otworzy? ...A gdyby powierzyć to zadanie Grębicielskiej...nie, urodziła ostatnio dziecko, nie jest dyspozycyjna, karmić progeniturę musi...A! Szczypankiewicz! To będzie właściwa osoba do tego zadania-przebiegły, bezkompromisowy,zgwałci kogoś i jeszcze alimenty wyprocesuje......Tak, to dobry wybór.
Hipolit odchrząknął, podniósł głowę i popatrzył po kolei na swoich ludzi. Po czym powiedział :
Mamy na tapecie niejakiego Stefana Kalasantego- musimy mieć ten wywiad! Szczypankiewicz-pakuj się, wyjeżdżasz za godzinę.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 489 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 49  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 161 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
cron
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group