Arend pisze:
Parafon pisze:
Pafaronku drogi. Chuja prawda. Pipek na nadziewane szyjki mówię na podelasiu, ale jak wiadomo unym bliżej do bulbaszy niż do dobrej kuchni ;P
A na poważnie to pipkiem nazywane są dwie potrawy, nadziewane szyjki. i znane z kuchni galicyjsko żydowskiej duszone w sosie cebulowo czosnkowym z dodatkiem curry żołądki drobiowe
https://www.youtube.com/watch?v=6NmV40iNmDUhttps://www.youtube.com/watch?v=Jp-nDFyLkbQhttps://www.youtube.com/watch?v=H7s1vEcTmsEa te szyjki wrzuci Pafaronek ;P
A co do korzeni to:
- ze strony matki
dziadek krymski Tatar z pod Odessy
babcia zbiałorusiniona Polska szlachcianka z okolic Gomla
Oboje przybyli do Polski przed II Wojną
- ze strony ojca
pradziadek holenderski kupiec spolszczony i w Polsce osiadły
prababcia córka Serbskiego oficera służącego w7 Rewelskim Pułku Piechoty w Pułtusku
Więc ja jestem nie dość że niezła etniczna melba to jeszcze PPSowiec ;P
Na Podlasiu to o gęsich pipkach jeno szlachta słyszała
A tak nazywali w Warszawie u Tekli na Złotej lub pod Gęsim Pipkiem na Szmulkach.
U mnie korzenie są proste, ale nie do końca:
- pradziadek od ojca strony carski czynownik w lesie (odpowiednik leśniczego), Polak
- dziadek - listonosz carskiej poczty (miał nawet rower służbowy). Potem osocznik w Puszczy, a na końcu turysta zwiedzający Sybir
- od strony babci pradziadek - szlachetka za służbę u Cara, herbu Leliwa, miał 2 morgi, potem kłusownik i pracownik leśny (drwal)
- dziadek - kłusownik i drwal
- stryjo - w Puszczy całe życie (70 lat pracy, zmarł mając 96 lat)
- ojciec - najpierw w Puszczy, potem w radzieckim wojsku z łapanki, potem w polskim wojsku - przesłużył 40 lat - pułkownik, komunista (taki prawdziwy, ideowiec)
No wychodzi że ja postkomuch
Ale rdzenny Polak