A z grzybków wyrastały mi całymi gromadkami purchawki, bardzo pyszne na masełku, ale w ostatnich latach znikły.
Jeśli masz jakieś próchniejące drzewo w ogródku, to patrz, czy nie ma czernidlaków. Do jedzenia tylko te, które mają jeszcze całkiem zwinięty kapelusz. Jak zaczną się otwierać i te blaszki są atramentowe, to już tylko brudzą, a nie smakują. Za to ładnie wyglądają.
Tak mi się skojarzyły te grzyby, bo też są kostropate na kapeluszu jak kanie.
Bardzo dużo za to mam przydróżków, niesłusznie zwanych psiakami. Dobre są do ususzenia, bo mają mało wody, jak wyschną, to zgnieść je na proszek i do doprawiania zup czy sosów jak znalazł.