forum.nie.com.pl

Z tej maszynki nie wychodzi szynka tylko mięso wolno gotowane.

_________________

Tak się zastanawiam czy aby nie będzie Pani żałować, na dobrą sprawę kupiła Pani za namową tutejszych użytkowników żelazny flak do grubej kiełbasy, niewędzonej, czekają na Panią w związku z powyższym kłopoty opisane przez Pana Polara który to widelcem wydłubuje kiełbasę z żelaznego flaka.
Rozwiązanie dylematu, prawidłowe, podał Pan Stanisław który zapewne jako jedyny, prawdopodobnie, przeczytał instrukcję, lecz nikt go nie słucha.

Żeby było śmieszniej, zakup tej piekielnej maszyny jest całkowicie zbędny, bowiem istnieje zupełnie inne rozwiązanie pozwalające taką mielonkę zrobić zupełnie bez owej żelaznej maszyny piekielnej.
Lecz o tym innym razem gdyby ew. było zainteresowanie.

Maszyna jednocześnie gotuje i ściska-trudno to w inny sposób uzyskać.

_________________

Plizzz,j a jestem zainteresowana.

sie tajemnicze porobili asz strach

_________________
Lubię ludzi tak, jak herbatę.
W torbie i w gorącej wodzie.

1) Udajemy się do jakiego stosownego sklepu, może być w niedzielę (gdy otwarte) i kupujemy to:
fi obojętne może być 65 albo nieco więcej, (nie! sto, czy więcej, na miłość boską!) z owym flakiem (osłonka białkowa) postępujemy jak każe instrukcja.

2) Farsz czyli nadzienie robimy jak tu opisywano lub dowolnie inaczej zgodnie z zasadami peklowania mięsa.
(Jestem zwolennikiem krojenia mięsa nigdy nie mielę! ale to moja fanaberia, uważam że tak jest.
smaczniej i konsystencja lepsza)

3) Po zapeklowaniu, napychamy osłonkę białkową ubijając wsad, stosując dowolną dostępną technikę może być łyżka lub prasa co tam kto ma, dokładnie tak by nie pozostawić powietrza. Po zawiązaniu bardzo dokładnym, wykluwamy igłą pozostałości powietrza.

4) Sznurujemy,



5) Wieszamy wyrób w przewiewnym chłodnym miejscu celem osadzenia.

6) Wędzimy ( ten punkt pomijamy) (tym razem)

7) Parzymy w temperaturze góra 75 stopni! więcej nie wolno! bo pęknie flak a jeśli nawet nie pęknie mięso będzie poprzypominało w smaku wióry w galarecie!

Temperaturę wody da się kontrolować termometrem, czas parzenia do osiągnięcia wewnątrz wyrobu o średnicy ok 70 mm 70 stopni to ok godzina, czasem krócej, do opanowania termometrem.
Wbitym w środek jednej z kiełbasek termometru wbitego nie należy wyciągać aż do ostudzenia. (Tak, dwa termometry, do wody i do mięsa, tak, to apteka!)

Po ostudzeniu, do lodówki i po paru godzinach kroimy wyrób jak biały człowiek nie babrząc się w galarecie.

Zwracam uwagę na punkt szósty, można wędzić a nawet jest to wskazane.

Thx, myślę,że wędzenie na początku pominę.

Wędlinka możne sobie swobodnie lub mniej swobodnie pływać w naczyniu, (tak by termometr nie wypadł) niech Pani jednak zwróci uwagę by nie dotykała bezpośrednio dna naczynia bo może tam łapać wyższą temperaturę a to jest niewskazane, wystarczy na dno jakiś plaski talerz wstawić.

Wędzonki wszystkie się tak parzy, tylko schabik, niżej, nie więcej niż 60 65 w środku, bo będzie suchy.

Talerz postawić normalnie,czy dnem do góry?

Kali......!
Bo mi będziesz wisiała za czyszczenie monitora........