forum.nie.com.pl

No cóż mam odrzec:
Skłamał bym, gdybym stwierdził, że nie kapie.......
Tym bardziej, że ja boczkojad jestem .......znaczy boczek musi w domu być.
Jak nie ma, kończy się to zawsze karczemną awanturą.
Aaa! - i kiszona kapusta..........reszta to muł i wodorosty.

Tego się nie je, tym się zakansza

A czy to aby dobre?

I tera mnie już nie na żarty wkurwił.
Ja tego nie mogę.
Kitle mi zabroniły białe, ale jeden plasterek....

Tak sobie myślę.......faceci potrafią po mistrzowsku spierdolić najlepszą nawet potrawę.

Gdybym ja był właścicielem takiego boczku to:
Idę do piekarni rano po świeży, razowy chlebek.
Kroję z boczku plastry ....cirka 3-4 mm i obkładam na chlebie.
Wyciągam ze śpiżarki słoik marynowanych prawdziwków ( tych biało-żółtych).
Przyrządzam sobie kubek zsiadłego mleka/herbaty ( nie każdy da radę boczek pod maślankę używać ).
I dopiero to się nazywa świątecznym śniadaniem.........

A w przypadku potraktowania boczusia gorzałą..........ani to boczek, ani gorzała ani nawet prawdziwki......błeeee!
..............

Ty "Gdański' olej tych w kitlach.
Mój brat stwierdził, że po tabletkach czuje się co raz gorzej.
Odstawił piguły, pojechał z kumplami do Okuninki na dwa tygodnie i tam, przez te dwa tygodnie pili........!
Wrócił wprawdzie trochę opuchniety ale z przekonaniem, że mu się polepszyło.
Też ma cukrzycę.......
I tak już od paru lat.....

Gościu, to jest pancetta- taki gumkowaty boczek jak szynka parmeńska- ma trwałość dziesięć lat ale trzy milimetry plasterka byś nie umymlał/ wyszmulał/zmemłał...no nie wchłonąłbyś
to sie kroi cieniusieńko, ostrym jak brzytwa nozem. No sory, kuwa, że Cię rozczarowałem

No to tym bardziej jak to popychać kielonkiem........chyba trza sporo ćwiczyć.......
Z tym, że my, - emeryci, - mamy sporo praktyki w ciumkaniu.......damy se radę...!
Chyba już tu ktoś podawał sposób przygotowania takiego boczku/szynki.
Miałem się za to wziąć ale nie mam gdzie tego wysuszyć.........brak pomieszczenia spełniającego warunki suszarni a na korytarzu w blokach zara ci to zapierdolą.......!
Zaś w garażu mam konkurentow do takich smakołyków......o czym już wspominałem.

Tylko pieprz czy i suche marynowanie solą i cukrem?



Dziadek, boczek pod kumys/ajran/zsiadłe mleko to luz, ale pod te marynowane grzybki to już bajki opowiadasz
dyć to sranie na większe odległości niż po kiszonym ogurcu by było

_________________
Lubię ludzi tak, jak herbatę.
W torbie i w gorącej wodzie.

na 80dkg boczku-
=pół szklanki soli grubej
=dwie łyzeczki cukru
=dwie łyzeczki peklosolu
=głowka czosnku
=gałka muszkat
=ziele potłuczone
=liść pokruszony

Wybrac ładny kawałek boczku bez skóry i chrząstek.
Boczek obłozyć zgniecionym czosnkiem, lekko wcierając masę i po godzinie obsypać resztą wymienionych składników.
Do woreczka strunowego i wycisnąć powietrze
Tydzień obracać i zlewać powstały płyn
Po tygodniu umuć w zimnej wodzie, osuszyć ręcznikami
Obłozyć czosnkiem zgniecionym, posypać ziołami i zawinąć w gazę, podwójną
Zweiązać sznurkiem ciasno
Ścisnąć w deseczkach na tydzień aż przestanie kapać
Suszyć w temp pokojowej przez dowolny czas


Boczek ma trwałość nieograniczoną, nawet w cieple i latem, doskonały na wyprawy do lasu- cienko krajać i Świat zaraz stanie się różowy.