Killashandra Ree pisze:
Oj, Rosia, przypomniałaś mi tą rzepą historię koleżanki, która tak jak Ty chciała włosie sobie podreperować i utarłszy rzepę głowę obłożyła, turbanem z folii i ręcznika owinęła i chciała 8 godzin na głowie toto trzymać.Aliści zapomniawszy,że jest przy zaawansowanej nadziei, nie wzięła pod uwagę,że może się gorzej poczuć, i istotnie, nagle straciwszy przytomność padła na kuchenną podłogę. NA szczęście zaniedługo pojawił się w domu jej małżonek, który znalazłszy nieprzytomną żonę co prędzej wezwał karetkę, ta odwiozła ją natychmiast do szpitala, gdzie niezwłocznie dokonano cesarskiego cięcia, po czym dopiero personel zainteresował się, cóż takiego pacjentka ma na głowie. odwinęli, a tam- rzepa.....Leżała jeszcze w szpitalu po tej cesarce dobry tydzień( to były czasy, nie wypuszczano od razu na drugi dzień po pokrojeniu pacjentów...).i cały ten czas pobytu chcąc udać się do toalety musiała skradać się po korytarzu, czujnie sprawdzając, czy aby nikogo na nim nie ma, bo każdy, ale to każdy ją zaczepiał i pytał:to Pani jest ta Wiśniewska, którą operowano z rzepą na głowie?
Tak więc niezależnie od sposobu wykorzystania kosmetycznego rzepy lepiej najpierw, Rosiu, zrób test ciążowy....
To ta rzepa tak działa? Nie wiedziałem. Dobrze więc jest. Ja ją tylko jadam jako sałatkę.