forum.nie.com.pl

Z habanero mam nieciekawe przeżycie. Szwagier, ten co ma teraz wirusa, chciał się popisać jaki to on twardziel. Po wyjściu z warzywniaka opierdolił dwie. Chwilę potem wsiedliśmy do pociągu. I zaczął blednąć. Ledwo go wyciągnąłem a potem targałem po schodach. Dobrze, że było po deszczu, więc położyłem go na trawie pod żywopłotem i trząsłem krople by go ocucić. Dwie malutkie papryczki położyły chłopa 190cm wzrostu silnego jak byk

_________________
Kobieta mnie bije - nigdy nie należy wierzyć informacjom niezdementowanym.

Przecież kiedyś chyba wspominałem, że z Habanero żartów nie ma .
Wiem coś o tym, gdyż od jakichś 6...7 lat używam tej przyprawy do zup i sosów wszelakich. A wszystko zaczęło się od choroby mojej bidy której ktoś powiedział, by piła olej lniany z tą papryczką. Polegało to na tym, że kupowała 0,5 kg Habanero, drobno siekała i zalewała olejem lnianym na pewien okres po czym olej odsączała i pijała go łyżeczką od herbaty. Pozostawała papryka z którą nie wiadomo było co zrobić. Ponieważ była droga, szkoda było wywalić i kiedyś spróbowałem dodać jej trochę ( na całe szczęście ) - do zupy czy sosu...już nie pamiętam...
Pomysł okazał się doskonałym choć chyba za pierwszym razem dodałem tego zbyt wiele i samemu musiałem to zjeść bo nikt nie był w stanie tego przełknąć.
Od tamtej pory stosuję do wszelkich potraw ten dodatek który mam w zamrażarce już ze sześć lat i nadal jest doskonały. Osobiście na 4 - 5 litrowy gar ...np. kapuśniaku, daję połowę płaskiej łyżeczki od herbaty! Ale mozna więcej...jak ktoś lubi.....

Tu poszło półtorej sztuki skocz boneta ( jamajskiej ostrej fchuj), Papryczki objętościowo wielkości średniej truskawki. Wsadu w kotle około 4 kilogramów, kurzęce napędy, trochę zdechłej krowy, papryki, cebule, marchwie itp itd. No i te kurewskie papryczki. Moc była taka że się ledwie dało jeść. le było tak zmarznięto że weszło i rozgrzało

https://www.youtube.com/watch?v=U5_ccwaOyZM

_________________
Lubię ludzi tak, jak herbatę.
W torbie i w gorącej wodzie.

Co Wy gadacie? Przecie to tylko kwestia zamiłowania i wprawy. My tam swobodnie wciągamy habanero (te hodujemy sobie w doniczkach na parapecie od strony pokoju, okno na SW), jalapenos, a i wasabi nam niestraszne. I cycki wcale od tego nie więdną, jak wieść gminna niesie Wręcz przeciwnie! I ust nie trzeba pompować botoxem, hehe...

ps
to ostatnie chyba dlatego, że capsaicyna jednak jest lepsza, niż jad kiełbasiany

Spróbuj gatunków Nagalah, Scotch Bonnet brown, CP358 Apokalypse to pogadamy, Jalapenio czy habanero to przy tych to pikuś. I to nie Pan Pikuś a pikuś taki zwykły ;P
Jalapenio to jadam marynowane i serkiem topionym faszerowane, a green habanero to sobie węzę i suszę ( bo fajnie pachną)

_________________
Lubię ludzi tak, jak herbatę.
W torbie i w gorącej wodzie.

Ja się na tych papryczkach nie znam, ale kupuję zawsze takie co jak Arend głosi, włosy po nich swędzą. Próbowałem hodować w doniczkach, ale chuj ze mnie a nie rolnik - nic za bardzo nie wyszło (może za często podlewałem?). Ale dla mnie takie potrawy to miód na skołatane serducho. Pracując 6 miesięcy na Węgrzech (Eger) nauczyłem się jeśc takie potrawy, że żyletki przy nich sa tępe jak Suski. Ale zawsze gorzej było na drugi dzień. Podziwiam wytrzymałośc Kobiet na ból porodowy - sam tego bez mała doświadczałem

_________________
Nic nie jest takie, jakim to widzimy...

Wydawało mi się czy ktoś chciał przepis na kimczi?

https://www.youtube.com/watch?v=ieFgXEZgSco

_________________
Lubię ludzi tak, jak herbatę.
W torbie i w gorącej wodzie.

Mata słoiczki?

https://www.youtube.com/watch?v=2roW8NZRSEc

_________________
Lubię ludzi tak, jak herbatę.
W torbie i w gorącej wodzie.

Aleś mi smaka narobił Tylko jak w pieczce 180 st. ustawić?

_________________
Nic nie jest takie, jakim to widzimy...

Mnie również. Tym bardziej, że to stosunkowo proste danie.
Aaa!
Czto eto "pieczka"...?!