forum.nie.com.pl

Mam kilku znajomych (kilka) co są wege i jakoś do mnie to nie dociera. Jedna jest chuda jak umysł Dudy i cienia nie zostawia, drugi po 50-tce Ducha wpada pod stół, trzeci pierdzieli jak potłuczony po 1/2 piwie. A moja ulubiona weganka właśnie wyszła ze szpitala i jest na kwarantannie (po szpitalu) gdzie spędziła 3 tygodnie na kroplówkach, bo miała tak zjebany metabolizm że przewidywano jej zejście. A laska fajna i w miarę mądra. Jestem za pełną wolnością własnej woli ale zabijać się w imię, no czego? Człowiek od początków istnienia żywił się mieszanką roślinno - mięsną, takie ma uzębienie i metabolizm, i nie da się być raptem żubrem albo królikiem. Ja przykładowo jadam wędliny zrobione przez sąsiadów lub własnoręcznie i bez nich jakoś nie widzę sensu gastronomicznego. Czasami mam dni, że żrę marchewkę, kalafiora a potem golonkę lub żeberka. Smacznego!

_________________
Nic nie jest takie, jakim to widzimy...

I ja tak mam. Szczególnie w okresie letnim czuję pociąg do zieleniny, za to zimą lubuje się w mięsie. Wydaje mi się że to jakiś pierwotny instynkt .
Śmieszy mnie jednak, kiedy ktoś nazywa produkty roślinne parówkami, kiełbasami, czy nawet boczkiem. Po co?

Dziś prawie zostałbym wege. Obiad zacząłem od zjedzenia trzech gotowanych w mundurkach ziemniaków.
Następnie zjadłem ugotowane i przetarte czerwone buraki. Popiłem szklanką zimnej wody prosto z kranu.
Tak już mam od dawna, że nie mieszam składników drugiego dania. Zaczynam od najsmaczniejszego,
kończę na tym niedobrym. Wziąłem trzy głębokie wdechy i na koniec zeżarłem dwa kotlety mielone z wołowiny.

Straszne, ale weganinem chyba nie będę

_________________
Kobieta mnie bije - nigdy nie należy wierzyć informacjom niezdementowanym.

Rosół z giczy wołowej i piersi kurzej z podwórka.
Wszystko w temacie.
Makaron vege.
Z mąki kurwa!

o wy szemrane półwegetariany ;P

we łikend jak nie będzie padało zrobię sobie grila ściśle mięsnego w intencji waszego powrotu z jarzynowej drogi ;P

https://www.youtube.com/watch?v=JxAea4uLtrY

_________________
Lubię ludzi tak, jak herbatę.
W torbie i w gorącej wodzie.

A bigos - pół na pół kapusta z mięsiwem to wege czy nie wege....?!, - bo ugotowałem sobie wiaderko....będę miał na tydzień.......!
Jak ja - kurwa, - nie lubię gotować........!
Może nawet nie tyle gotować co po tym gotowaniu zmywać........

Jak zjesz to ugotowane wiaderko, to musisz sprawdzić przedtym, czy było koszerne. Jesli tak- to piździec! Vege 100%

Durak pospolity.
Sprawdź czy u Was nie ma obiadów abonamentowych. Posprawdzaj też ceny takiej usługi, bo wiadomo że są różne. U mnie sąsiad jest sam, wykupił sobie taki abonament, jeden obiad wnosi go jakieś 8- 9 złotych. Obiad dwudaniowy. Przywioza cieplutki na daną godzinę wprost pod drzwi. Chłopu odpada mycie garów, całe gotowanie, no i koszty z tym związane . Wiadomo że, w domu nieco taniej zrobisz, ale jak się dwa razy udasz do kucharki z kwiatkami, to nałoży Ci tyle ,że jeszcze na kolację zostanie.
Spróbuj się rozglądnąć na swoim lokalnym rynku. Zawsze możesz zamówić obiadek na co drugi dzień.

Straszny oblech

Trza z wiadra jeść ale jest wyjście, całkiem popularne: