forum.nie.com.pl

W ten sposób nie można jeść ryp ani mięsa.
Tylko liście.

Ciekawe jak to jest, że w zamorskich krajach rybą handluje się cały rok na bazarach. Temperatury wyższe niż u nas, a tam zawsze ryby i inne morskie dziwności. W Polsce ani ryb ani mięsa na straganie bo się Sanepid dopierdoli no i fiskus.

W PRLu jeszcze można było na rynku od rolnika lup[ić kurę na rosołek, rąbankę, itp. Nawet ryby. Dziś tylko tiszerty i pelargonie.

_________________
Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta.

O!
Faktycznie!
Na to nie zwróciłem uwagi........
Ale może być parę wytłumaczeń tego faktu:

a/ wystawia się tyle towaru, ile można w tym dniu sprzedać.
b/ większość tych "owoców morza" to świeży ( dzisiejszy) - połów.
c/ towar leży w lodzie.
d/ jest albo solony,wędzony, suszony........!
e/ tamtejsi sprzedawcy są bardziej uczciwi od naszych i starego nie wystawiają.
f/ mają bardziej odporne żołądki.........

Osobiście podejrzewam, że oni tam przestrzegają wszystkich tych reguł na raz......
A wyjaśnieniem dodatkowym jest fakt, że tam klienci mają większe doświadczenie w odróżnianiu ryby zepsutej od nas.


p.s
Też tego chuja Cejrowskiego nie lubię.........

Pewnie tam chodzi o kulturę kulinarne. Nikogo tam w ząbki nie kuje ryba, ośmiornica czy krab. U nas to często spotykane. Ja jestem rybolubny i żarłbym na okrągło. Niestety drogie to jak....... I wtedy masz rację Praktyku. Ile się tam pojawi świeżego towaru to wszystko schodzi.

No bo aż wierzyć się nie chce, że to wszystko leży na straganie i muchy na to nie nasrają. A jednak.

_________________
Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta.

Jak nie nasrają.....nasrają! Nie ma innej możliwości. W ciepłym klimacie tego dziadostwa pełno.
Tyle, że należy to po przyniesieniu do domu umyć........albo później stoperan......

Z ryb to ja najbardziej lubię filety. I solonego śledzia ;P
Inne lubię do znalezienia pierwszej ości. A reszta tego wodnego tałatajstwa to tak średnio.

_________________
Lubię ludzi tak, jak herbatę.
W torbie i w gorącej wodzie.

Bo jesz byle co....!
Kup sobie świeżego węgorza i na masełku. Nawet ze skóry nie musisz obierać.......
Drogo...?! No to kup suma albo miętusa.
I pogadamy.........
Aaa! - oprócz niewątpliwie wyśmienitego smaku, nie znajdziesz w tych rybach ości.........stawiam głowę.....

Suma chyba kiedyś jadłem, smakuje jak heblowana deska, tyle że miękki.
Dobry jest Jesiotr, też nie ma żadnych ości, Bieługi nie jadłem, to chyba tylko Pan Piotr.
Z tanich świetny jest pstrąg, a na maśle to i karp.

Same -ś jak heblowana deska.......!
Jedna ze smaczniejszych ryb...........( teraz mnie Małpa zagrzał.....) ale skąd on się ma na rybach znać..... Choć może i ma rację.........degustibus et coloribus..........etc,etc.
Ja na przykład szynki nie toleruję ...więc może Małpie sum nie smakować......

Jednak Arendu, - ja radzę spróbować. Najwyżej dasz kotu.......ten doceni....na bank!

Małpa, bieługi nie da się jeść; bieługe się pije!