forum.nie.com.pl

Forum Tygodnika Nie
Dzisiaj jest 19 kwie 2024, 6:01

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 13945 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 1030, 1031, 1032, 1033, 1034, 1035, 1036 ... 1395  Następna
Autor Wiadomość
Post: 10 cze 2018, 11:01 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03 wrz 2014, 17:33
Posty: 9999
Arend pisze:
ja tam wolę rybki prosto z miejsca pochodzenia

Obrazek
:mrgreen: :mrgreen:


Dla mnie zawsze są lekko przesolone dlatego jako środek zaradczy używam pokrojoną cebulkę


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 10 cze 2018, 11:04 
Offline

Rejestracja: 22 wrz 2014, 17:53
Posty: 10656
Lokalizacja: Czestochowa.
Jak tak możesz, - profanie jeden...... :roll:
Złap/kup gdzieś świeżego węgorza, następnie tylko obetrzyj ze sluzu solą i usmaż na masełku nawet nie ściągając skóry.
Następnie, jeszcze takiego gorącego ze świeżym chlebkiem zakosztuj.
Nie zapominając oczywiście o popiciu go jakimś przednim trunkiem by węgorz nie myślał, że go pies żre.........!
Gwarantuję, że następnym razem konserwę zjesz jedynie w przypadku zagrożenia śmiercią głodową......... ;)


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 10 cze 2018, 11:08 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 10 kwie 2016, 9:00
Posty: 2527
Karp jest PIECZONY a nie smazony to primo a secundo- ryba jest dosyc ,,gruba" i musi sie dobrze upiec, żeby czerwona woda z niej nie ciekła, bo to jest widok nie dla mych delikatnych zmysłów i dlatego pięćdziesiąt minut.
Ma być lekko chrupiąca i dobrze upieczona. Jakbym napisał 40 minut a komuś by się karp nie dopiekł, to wymordowali byście moja całą rodzine do siódmego pokolenia w tył ach wy kulinarni dyletanci. :lol: ;)
Pięćdziesiąt i nie zapomnieć posolić.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 10 cze 2018, 11:08 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 10 kwie 2016, 9:00
Posty: 2527
:mrgreen: :evil: a dla puszkożerców ignor


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 10 cze 2018, 11:09 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03 wrz 2014, 17:33
Posty: 9999
stary praktyk pisze:
Jak tak możesz, - profanie jeden...... :roll:
Złap/kup gdzieś świeżego węgorza, następnie tylko obetrzyj ze sluzu solą i usmaż na masełku nawet nie ściągając skóry.
Następnie, jeszcze takiego gorącego ze świeżym chlebkiem zakosztuj.
Nie zapominając oczywiście o popiciu go jakimś przednim trunkiem by węgorz nie myślał, że go pies żre.........!
Gwarantuję, że następnym razem konserwę zjesz jedynie w przypadku zagrożenia śmiercią głodową......... ;)


A weź go złap, on szybko ucieka.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 10 cze 2018, 14:10 
Offline

Rejestracja: 22 wrz 2014, 17:53
Posty: 10656
Lokalizacja: Czestochowa.
Bo węgorza cza, - Panie, - sposobem.......a później to już bułka z masłem..... :roll:
Robi się tak:
Bierzesz kawałek żółtego styropianu i strugasz wałeczek fi 35 i h = 120 ( ymiary podano w mm.)
Na wałeczek nawijasz 7,5 m mocnej żyłki. W odległości 25 - 30 cm od końca zawieszasz cięzarek przelotowy, blokowany od strony haczyka zaciśniętą śruciną. Na końcu wiążesz spory haczyk.
Na haczyk zakładasz martwą ale świeżą ukleję albo kiełbia. Można kawałek ale spory, -wątróbki wieprzowej albo z dzika. Kawałek musi być spory aby go drobne rybki nie wpier....zjadły - znaczy się.
Wszystko wywozisz łódką ok. 5 - 10 m od brzegu i wrzucasz do wody. Oczywiście , głębokość musi być nieco mniejsza od długości nawiniętej żyłki.
Wszystko to czynisz pod wieczór pilnie bacząc, czy ktoś nie podgląda.
Następnie rozpalasz ognisko i spokojnie wypijasz przywiezioną ze sobą flaszkę wody ognistej po czym idziesz spać, nastawiając wcześniej budzik na godź 3.30.
Po obudzeniu się, wiosłujesz w miejsce, w którym wieczorem postawiłeś "pupę"!
Jeśli miałeś szczęście i nikt Cię nie obserwował, - szukasz pływającego po wodzie styropiany, po czym wyciągasz złapanego węgorza z wody.
Oczywiście cały, opisany tu proceder jest nielegalny i ścigany przez straż rybacką oraz okolicznych wędkarzy jako przypadek kłusownictwa.
Dlatego, aby zjeść węgorza bez wyrzutów sumienia, wstępujesz wcześniej do PZW, opłacasz nabytą tam kartę wędkarską, wnosisz stosowną opłatę do koła administrującego danym akwenem na którym akurat się znalazłeś, wnosisz dodatkową opłatę za pozwolenie na łowienie ze środków pływających
( oczywiście wcześniej ów środek pływający nabyłeś/wypożyczyłeś i już możesz w spokoju łowić.
Aaa! - oczywiście wymienioną tu "pupę" zamieniłaś wcześniej na odpowiedniej marki wędzisko
(np. f-my Daiwa lub równie doskonałego Seakspeera ), do wędziska dokupujesz mocny kołowrotek
np. f-my Shimano, na który nawijasz 150 m plecionki np. Mikado I już możesz pokazać fucka zarówno straży rybackiej jak i policji która też czasem sprawdza czy aby nie kłusujesz.
O przestrzeganiu regulaminu dot. wymiarów złowionych ryb oraz terminów ochronnych dla poszczególnych gatunków oczywiście doskonale wiesz...... ;)
Gdy już spełnisz te wymagania, - możesz być pewnym, że żadna ryba Ci ością w gardle nie stanie z powodu wyrzutów sumienia które powinny trapić wszelkich kłusoli po ich dni ostatnie.
Dla zainteresowanych:
1. Samochód, - może być terenowy..........ok. 150.000zł
2. Przyczepa pod łódkę............................ok. 4000zł
3. Uć.....................................................ok.150.000zł ( można jednak tańszą....za 7 000 )
4. Sprzęt do połowów...............................ok. 1500zł ( nie firmowy.........600 zł )
Ubranie p. deszczowe...............................ok. może być stara kufajka i gumniaki ale jeśli się ma
sprzęt klasowy, - nie uchodzi..... :oops:
5. Powinno się jeszcze doliczyć koszt przynęty, śr. ochrony p. komarami typu Mugga ewentualnie moskitiera oraz paliwo + opłaty za wszelkie zezwolenia........ale to doprawdy już grosze.
Teraz proszę sobie policzyć...........mniemam, że to już każdy z tutejszych czytelników, sam potrafi...
Aaa! - nieco taniej wychodzi ten węgorz w przypadku pomieszkiwania nad rzeką czy jeziorem ale to już żadna frajda...... ;)

p.s
I dziwią się - kurwa, - niektórzy, że kłusownictwo się pleni....... :oops:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 10 cze 2018, 14:15 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 wrz 2014, 16:57
Posty: 7657
Lokalizacja: Ballybran, a jakże
Fajne hobby,praktyku,choć jak wynika z opisu,bynajmniej nie tanie.Choć węgorz w knajpie wypadłby taniej,i Muggi nie potrzeba,ino wizytową kieckę wielokrotnego użytku.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 10 cze 2018, 15:02 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 lip 2016, 18:59
Posty: 17117
Kolega Praktyk trochę przesadza, ale i rację też ma. Trzeba się jednak trochę natrudzić aby rybkę złowić. Przeto nie dziwię się tym co to wolą tedy puszkę odtworzyć.

A co do wizyty w knajpce to zapewniam Panią, że tu nie ma potrzeby nawet wizytowej kiecki mieć. Może być strój jak najbardziej sportowy. Wystarczy tylko dobry towarzysz z rowerem. Przejażdżka rowerowa do pierwszego lepszego zajazdu gdzie dania dobre serwują. Przyjemne z pożytecznym i zdrowo bo ruchu mamy sporo. Zbędne kalorie zrzucamy.

_________________
Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 10 cze 2018, 15:53 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03 wrz 2014, 17:33
Posty: 9999
stary praktyk pisze:
Bo węgorza cza, - Panie, - sposobem.......a później to już bułka z masłem..... :roll:
Robi się tak:
Bierzesz kawałek żółtego styropianu i strugasz wałeczek fi 35 i h = 120 ( ymiary podano w mm.)
Na wałeczek nawijasz 7,5 m mocnej żyłki. W odległości 25 - 30 cm od końca zawieszasz cięzarek przelotowy, blokowany od strony haczyka zaciśniętą śruciną. Na końcu wiążesz spory haczyk.
Na haczyk zakładasz martwą ale świeżą ukleję albo kiełbia. Można kawałek ale spory, -wątróbki wieprzowej albo z dzika. Kawałek musi być spory aby go drobne rybki nie wpier....zjadły - znaczy się.
Wszystko wywozisz łódką ok. 5 - 10 m od brzegu i wrzucasz do wody. Oczywiście , głębokość musi być nieco mniejsza od długości nawiniętej żyłki.
Wszystko to czynisz pod wieczór pilnie bacząc, czy ktoś nie podgląda.
Następnie rozpalasz ognisko i spokojnie wypijasz przywiezioną ze sobą flaszkę wody ognistej po czym idziesz spać, nastawiając wcześniej budzik na godź 3.30.
Po obudzeniu się, wiosłujesz w miejsce, w którym wieczorem postawiłeś "pupę"!
Jeśli miałeś szczęście i nikt Cię nie obserwował, - szukasz pływającego po wodzie styropiany, po czym wyciągasz złapanego węgorza z wody.
Oczywiście cały, opisany tu proceder jest nielegalny i ścigany przez straż rybacką oraz okolicznych wędkarzy jako przypadek kłusownictwa.
Dlatego, aby zjeść węgorza bez wyrzutów sumienia, wstępujesz wcześniej do PZW, opłacasz nabytą tam kartę wędkarską, wnosisz stosowną opłatę do koła administrującego danym akwenem na którym akurat się znalazłeś, wnosisz dodatkową opłatę za pozwolenie na łowienie ze środków pływających
( oczywiście wcześniej ów środek pływający nabyłeś/wypożyczyłeś i już możesz w spokoju łowić.
Aaa! - oczywiście wymienioną tu "pupę" zamieniłaś wcześniej na odpowiedniej marki wędzisko
(np. f-my Daiwa lub równie doskonałego Seakspeera ), do wędziska dokupujesz mocny kołowrotek
np. f-my Shimano, na który nawijasz 150 m plecionki np. Mikado I już możesz pokazać fucka zarówno straży rybackiej jak i policji która też czasem sprawdza czy aby nie kłusujesz.
O przestrzeganiu regulaminu dot. wymiarów złowionych ryb oraz terminów ochronnych dla poszczególnych gatunków oczywiście doskonale wiesz...... ;)
Gdy już spełnisz te wymagania, - możesz być pewnym, że żadna ryba Ci ością w gardle nie stanie z powodu wyrzutów sumienia które powinny trapić wszelkich kłusoli po ich dni ostatnie.
Dla zainteresowanych:
1. Samochód, - może być terenowy..........ok. 150.000zł
2. Przyczepa pod łódkę............................ok. 4000zł
3. Uć.....................................................ok.150.000zł ( można jednak tańszą....za 7 000 )
4. Sprzęt do połowów...............................ok. 1500zł ( nie firmowy.........600 zł )
Ubranie p. deszczowe...............................ok. może być stara kufajka i gumniaki ale jeśli się ma
sprzęt klasowy, - nie uchodzi..... :oops:
5. Powinno się jeszcze doliczyć koszt przynęty, śr. ochrony p. komarami typu Mugga ewentualnie moskitiera oraz paliwo + opłaty za wszelkie zezwolenia........ale to doprawdy już grosze.
Teraz proszę sobie policzyć...........mniemam, że to już każdy z tutejszych czytelników, sam potrafi...
Aaa! - nieco taniej wychodzi ten węgorz w przypadku pomieszkiwania nad rzeką czy jeziorem ale to już żadna frajda...... ;)

p.s
I dziwią się - kurwa, - niektórzy, że kłusownictwo się pleni....... :oops:


No dobra a czy ta boja bo ten styropian chyba można tak nazwać musi być żółta?
Skąd niby mam wziąć żółty styropian?
Niebieski jest, grafitowy jest, żółty to może być poliuretan, styropiana nie widziałem.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 10 cze 2018, 16:12 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 wrz 2014, 20:43
Posty: 6010
Pantryglodytes pisze:
stary praktyk pisze:
Bo węgorza cza, - Panie, - sposobem.......a później to już bułka z masłem..... :roll:
Robi się tak:
Bierzesz kawałek żółtego styropianu i strugasz wałeczek fi 35 i h = 120 ( ymiary podano w mm.)
Na wałeczek nawijasz 7,5 m mocnej żyłki. W odległości 25 - 30 cm od końca zawieszasz cięzarek przelotowy, blokowany od strony haczyka zaciśniętą śruciną. Na końcu wiążesz spory haczyk.
Na haczyk zakładasz martwą ale świeżą ukleję albo kiełbia. Można kawałek ale spory, -wątróbki wieprzowej albo z dzika. Kawałek musi być spory aby go drobne rybki nie wpier....zjadły - znaczy się.
Wszystko wywozisz łódką ok. 5 - 10 m od brzegu i wrzucasz do wody. Oczywiście , głębokość musi być nieco mniejsza od długości nawiniętej żyłki.
Wszystko to czynisz pod wieczór pilnie bacząc, czy ktoś nie podgląda.
Następnie rozpalasz ognisko i spokojnie wypijasz przywiezioną ze sobą flaszkę wody ognistej po czym idziesz spać, nastawiając wcześniej budzik na godź 3.30.
Po obudzeniu się, wiosłujesz w miejsce, w którym wieczorem postawiłeś "pupę"!
Jeśli miałeś szczęście i nikt Cię nie obserwował, - szukasz pływającego po wodzie styropiany, po czym wyciągasz złapanego węgorza z wody.
Oczywiście cały, opisany tu proceder jest nielegalny i ścigany przez straż rybacką oraz okolicznych wędkarzy jako przypadek kłusownictwa.
Dlatego, aby zjeść węgorza bez wyrzutów sumienia, wstępujesz wcześniej do PZW, opłacasz nabytą tam kartę wędkarską, wnosisz stosowną opłatę do koła administrującego danym akwenem na którym akurat się znalazłeś, wnosisz dodatkową opłatę za pozwolenie na łowienie ze środków pływających
( oczywiście wcześniej ów środek pływający nabyłeś/wypożyczyłeś i już możesz w spokoju łowić.
Aaa! - oczywiście wymienioną tu "pupę" zamieniłaś wcześniej na odpowiedniej marki wędzisko
(np. f-my Daiwa lub równie doskonałego Seakspeera ), do wędziska dokupujesz mocny kołowrotek
np. f-my Shimano, na który nawijasz 150 m plecionki np. Mikado I już możesz pokazać fucka zarówno straży rybackiej jak i policji która też czasem sprawdza czy aby nie kłusujesz.
O przestrzeganiu regulaminu dot. wymiarów złowionych ryb oraz terminów ochronnych dla poszczególnych gatunków oczywiście doskonale wiesz...... ;)
Gdy już spełnisz te wymagania, - możesz być pewnym, że żadna ryba Ci ością w gardle nie stanie z powodu wyrzutów sumienia które powinny trapić wszelkich kłusoli po ich dni ostatnie.
Dla zainteresowanych:
1. Samochód, - może być terenowy..........ok. 150.000zł
2. Przyczepa pod łódkę............................ok. 4000zł
3. Uć.....................................................ok.150.000zł ( można jednak tańszą....za 7 000 )
4. Sprzęt do połowów...............................ok. 1500zł ( nie firmowy.........600 zł )
Ubranie p. deszczowe...............................ok. może być stara kufajka i gumniaki ale jeśli się ma
sprzęt klasowy, - nie uchodzi..... :oops:
5. Powinno się jeszcze doliczyć koszt przynęty, śr. ochrony p. komarami typu Mugga ewentualnie moskitiera oraz paliwo + opłaty za wszelkie zezwolenia........ale to doprawdy już grosze.
Teraz proszę sobie policzyć...........mniemam, że to już każdy z tutejszych czytelników, sam potrafi...
Aaa! - nieco taniej wychodzi ten węgorz w przypadku pomieszkiwania nad rzeką czy jeziorem ale to już żadna frajda...... ;)

p.s
I dziwią się - kurwa, - niektórzy, że kłusownictwo się pleni....... :oops:


No dobra a czy ta boja bo ten styropian chyba można tak nazwać musi być żółta?
Skąd niby mam wziąć żółty styropian?
Niebieski jest, grafitowy jest, żółty to może być poliuretan, styropiana nie widziałem.



Chyba nie musi być żółty. Gdybyś przypadkiem chciał odpowiedzieć, nie zapomnij zacytować. Wszystkiego!


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 13945 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 1030, 1031, 1032, 1033, 1034, 1035, 1036 ... 1395  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 69 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
cron
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group