anioł tasmański pisze:
Nick pisze:
Można też samemu sporządzić taki serek.
Przeczytałam twój przepis, zerknęłam (niepotrzebnie) w góglarę i tam piszą, żeby dodać do tego sera żółtko.
Dodajesz a zapomniałaś napisać, czy można z tego dodatku zrezygnować.
Wypytuję, bo mam ochotę taki ser sobie zrobić.
A ten gliwiejący to jest mówiąc prawdę po przesmażeniu pyszny.
Nie dodaję żółtka. Za to po zrobieniu (z tym, że robię z kilograma sera, czas roboty ten sam, a więcej finalnego produktu) dzielę na 3-4 części i do każdej dodaję inne figielki. Ziółka jakieś, skraweczki wędlin, oliwki posiekane, pieczarki itp. Kiedyś orzechów dodałam, też fajny był.
A ten gliwiejący to niebo w gębie. Mama moja często robiła, a ja nie zliczę, ile razy się w język poparzyłam, bo żarłam go prosto z patelni. Nie miałam siły czekać.