forum.nie.com.pl

Kolego Stary - przepisów jest multum w necie. A Ty jak wiem jakieś tam umiejętności masz. Owszem, niby to szaszłyk a to sprawa pracochłonna, to nie jest usmażyć jajecznicę. Ja na Twoim miejscu bym spróbował.

Zresztą, skoro bodźca mnie udzielasz, to może też spróbuję, choć nigdy ich nie robiłem. Jednak musi mnie najpierw najść ochota smakowa. Może bliżej lata na grillu.

_________________
Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta.

W kuchence mikrofalowej jest funkcja grill, tak samo w piekarnikach niektórych, można także na gazie na patelni grillowej, żeliwnej, mam taką, ale jak się rozgrzeje to parzy jeszcze, kurwa, przez trzy godziny - 1 cm gryba. Chociaż szaszłyki niexle wychodziły. Najlepiej przed blok idź i rozpal małe ognisko na dwóch cegłach. To taka rada w rodzaju twoich jak mam w ogródku czynić. Też masz podwórko - płacisz za bie w czynszu. A że ci psy mogą mięso opierdolić sąsiedzkie?
-To piluj!

Nie chodzi o samo pieczenie.
Mam i podwórko i grilla. Chodzi o przygotowanie mięsa.
Co to ma być za mięsiwo, jak je przygotować ...( marynata etc,etc......o!)
Ale faktem jest, że o necie nie pomyślałem.......zara ide poszukać.......

Znalazłem..........czy wyjdzie coś podobnego do tego, co jadłem.........się zobaczy.......

Ja usmażyłem, to znaczy moja Zonka usmażyła morszczuka na patelce. Ale się ponajadałem. Dupa pełna. Chrupiąca skórka, ja pierdole jakie to niezdrowe, ale jakie dobre.

_________________
Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta.

Do swojej pieczeni wypłukałem nieco opieniek solonych, zagotowałem je, i sruuu na patelkę z rozgrzanym masłem i przyrumienioną cebulą. Posoliłem, popieprzyłem i śmietany dodałem na koniec, coby sos wyszedł. A potem plaster na palec gruby na talerz, sosem przykryłem, ogóra kiszonego ze słoika palcyma wyciągłem i ze zeżarłem A zaraz będę trawił wespół zespół z siontkom wytrawnej śliwiwicy

_________________
Nic nie jest takie, jakim to widzimy...

A na robaku aby?

Uwielbiam śliwowicę. Tz kiedy jeszcze mogłem pić. Dziś już niestety smakiem mogę się obyć.

Pamiętam jak kiedyś moja żonka przywiezła mnie z Czech, taką prawdziwą pędzoną w lesie. Tak się zakochałem w tym smaku.

_________________
Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta.

Wracając z lecznicy na Brzeskiej ulicy wpadłem na Różycczaka celem oszamania pyzów goroncych. No i tragedia, Pani Amelia już nie gotuje, Pani Halinka też, Pani Krysia zmarła. "Ale dla doktorka to siem zawsze pyzów znajdzie". Jednak bycie człowiekiem dla praskiej ferajny procentuje ( a nie pracuję tam już koło 10 lat)

Fota z netu jumnięta bo jakoś nie miałem głowy będąc zalewanym produkcją ślinianek

_________________
Lubię ludzi tak, jak herbatę.
W torbie i w gorącej wodzie.

Dobryś! Ludzie dobre nie ginom. Jak na Bałutach. Innych robale jedzom.