forum.nie.com.pl

Nie odpowie...zawsze w razie w będzie mógł napisać, że nie czyta moich postów, coś umkneło i nie wie o czym ględzę.. gały się zsiądą, jak to białko, z lekka zsiadłe, wypłyną na resztę mięsa, a goście na wigilii nieświadomi, będą mlaskać, jaki to sosik własny, zajebisty...aksamitny i delikatny...
no, ok. skoro można jeść jądra, nerki, wątroby, dlaczego nie jeść gałek ocznych? albo mózgu? ilekroć po szkole chodziłam do Aśki, z prostopadłej ulicy, miała na obiad mózg z jajkiem.. Babcia Aśki zawsze chciała bym zjadła, a ja zawsze ''byłam najedzona''. Wpierdalali ten mózg (z jajkiem) aż im się uszy trzęsły.
Boże, jaką ja mam traumę..

Oka to już dawno większość ma wydłubane, gumowego śmierdziela widzą ale namiotu bezdomnych zamieszkujących kępę krzaków dokładnie naprzeciwko po drugiej stronie Wisły (śródmieście) nikt nie dostrzega.
Sensacji nijakiej niema, normalka.

Wyobrażam sobie, sam bym zjadł.

Nie wydaje mi się..Poprzedni post...maska spadła..
Skoro dostrzegasz cudze nieszczęście po drugiej stronie rzeki, nie zapchasz kichy zwierzęcym mózgiem. Z jajkiem w dodatku. To się wyklucza, jakby...
Chociaż nie potrafię wyjaśnić dlaczego.

To prostsze niż się wydaje, nie jesteśmy (Europejczycy) spokrewnieni z Denisowianami. Azjaci są, tak wiem, to nie jest poprawna politycznie odpowiedź.

Ale to było 40 tysięcy lat temu..albo i więcej, nie chce mi się sprawdzać. Po takim czasie, chyba wszystko pozostaje, bez znaczenia.

Jedni uważają tak a inni inaczej, faktem jest że w Afryce nie ma nawet śladu po Neandertalczykach a Azjaci to potrójna mieszanka.

Tak chyba wszystko pozostaje bez znaczenia, w jednostkowo rozpatrywanych przypadkach, można wszystko zobaczyć co się chce. W dużej skali i uśrednionej mamy to co mamy.

Otóż odpowie, bo ZAWSZE czyta z zainteresowaniem .

Otóz oczy, czy to rybie czy ssacze, nie wypływają podczas gotowania- gałki oczne są bardzo twarde za życia i pyszne po ugotowaniu, zwłaszcza rybie, stanowiąc esencje rybiego smaku.
Po obróbce cieplnej mają stałą konsystencję, nic z pyska nie wystrzela po nagryzieniu jak pokazują w niskobudżetowych horrorach dla samotnych dziewic i wystarczy sie raz przełamać aby do końca swych dni delektować się smakiem.
Jadłem jądra jelenia, oczy łosia, jądra saren, danieli i dzików, nerki, mózgi, ozory i serca, gałki oczne, grasice z cebulką duszone, nereczki, szpik z grubych kości udowych, nie patroszone kwiczoły w smalcu i kiszeczki ze słonki długodziobej usiekane z pieprzem, na razowym chlebie.

Wieloryba, kurwa, tylko nie jadłem

No właśnie jadłem-niestety pewnego razu wybrałem się do lekarza

_________________

.......tylko wieloryba - kurwa, - nie jadł.........żali się Hornet.

Bo skurwysyna ciężko pokroić. Wpadły nam kiedyś podczas nocnego zaciągu dwie orki.......znaczy takie niby mniejsze wieloryby. Oczywiście nad ranem, po wyciągnięciu trału, orki były martwe. W związku z tym, miałem okazję pogłaskać "skórę"
tego ssaka. Wrażenie niesamowite..........zupełnie, jak byś głaskał oponę od "Biełaza".
Tak samo twarda. Palcem nie dało się stworzyć wgłębienia. Znaczy może by go w końcu i pokroił ale piłą łańcuchową.....
Na marginesie:
Było mi tych orek żal........do dziś widzę ja na pokładzie bez ruchu.......i wtedy zrozumiałem, ile stworzeń ginie w sieciach rybackich na całym świecie.
Z jednej strony żal, że padło polskie rybołówstwo jako przemysł. Z drugiej, - może dzięki temu sporo przedstawicieli natury uniknęło zagłady.......