.......tylko wieloryba - kurwa, - nie jadł.........żali się Hornet.
Bo skurwysyna ciężko pokroić. Wpadły nam kiedyś podczas nocnego zaciągu dwie orki.......znaczy takie niby mniejsze wieloryby. Oczywiście nad ranem, po wyciągnięciu trału, orki były martwe. W związku z tym, miałem okazję pogłaskać "skórę"
tego ssaka. Wrażenie niesamowite..........zupełnie, jak byś głaskał oponę od "Biełaza".
Tak samo twarda. Palcem nie dało się stworzyć wgłębienia. Znaczy może by go w końcu i pokroił ale piłą łańcuchową.....
Na marginesie:
Było mi tych orek żal........do dziś widzę ja na pokładzie bez ruchu.......i wtedy zrozumiałem, ile stworzeń ginie w sieciach rybackich na całym świecie.
Z jednej strony żal, że padło polskie rybołówstwo jako przemysł. Z drugiej, - może dzięki temu sporo przedstawicieli natury uniknęło zagłady.......