forum.nie.com.pl

Zachęcona Twoimi opisami, Arendzie, nabyłam dziś ajvar.Jak wyjdzie niesmacznie, będziesz mnie miał na sumieniu

Ajwar to sobie można zrobić z papryki i chili, nie trzeba go kupować, kupny jest w Polsce mało smaczny.

_________________
Lubię ludzi tak, jak herbatę.
W torbie i w gorącej wodzie.

Arend!
Kobiety są leniuchy jesli chodzi o gotowanie ( znaczy, o wszystko, co związane z jedzeniem.....) - a to z tej prostej przyczyny, że one cały czas się odchudzają. Znaczy, dbają o linię bo muszą być "ładne"!
Jedynie mężczyzna może być kucharzem doskonałym co wszystkie konkursy na kuchmistrza potwierdzają.
A to z tego powodu, że my w du.....żym poważaniu mamy wszelkie diety, dbania o linie czy inne takie......
Dlatego jej chodzi o ajwar a nie o "dobry ajwar".
No! - może jak się zakocha i będzie chciała ukochanemu dogodzić........aaaaa! to co innego. Wtedy może nawet taki ajwar zrobić naprawdę doskonały.
Zakochana kobieta zdolna jest do rzeczy, o których się uczonym nie śniło......

Chyba se nagrabiłem......

Tak chyba że są chorobliwie grube.Polega to na tyciu bez jedzenia choć więźniowie Oświęcimia by w to nie uwierzyli.

_________________

No właśnie dlaczego tak jest, że w restauracjach szefami kuchni, kucharzami są przeważnie faceci. Czy kto kiedy słyszał aby w jakiejś znanej knajpie rządziła w kuchni kobieta? Ja nigdy nie słyszałem.

A w domu? A w domu kobieta.

_________________
Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta.

Nagrabiłeś ja szukam natchnienia na nowe przepisy, istotnie .Natenprzykład na wołowinę w czymś ostrym,smacznym i nieszkodliwym.A czasu na produkcję ajwaru nie mam,poza tym od czegoś trzeba wyjść, jakiś przepis zmodyfikować.

Owszem ale tylko dla tego, że tak się to utarło i utrzymuje od .......wieków.
Jednak spytaj którą, czy to uwielbia ?!
Ja już od dawna sam gotuję. Żona jedynie wtedy, gdy nie mam czasu.
Znaczy moja gotuje i to smacznie.......znaczy kiedyś gotowała. Teraz owszem ale na odpierdol.
A ja jak Arend. Musi być ładnie, kolorowo i smacznie No i sporo tego.
I oczywiście macie Boruchu rację: we wszystkich znanych ( i mniej znanych ( restauracjach w 99% szefami są mężczyźni. Z powodów o których wyżej napisałem......

Kali! - wyjątek jedynie potwierdza regułę.........

-
Ja lubię, wprawdzie sztuki gotowania dopiero się uczę, ale..no właśnie, to sztuka.
Nie wkurwia mnie gotowanie, samo przyrządzanie potraw, a brak weny. Czasem ją mam, ale częściej nie mam, i to właśnie mierzi. To tak jak u mnie z pisaniem. Zapłacą mi za pisanie, fajno, teraz weź coś napisz.
Aczkolwiek odczuwam dziką radochę kiedy coś tam przygotuję i domownicy proszą o dokładkę. To miłe.
Mój mąż nie ma czasu na stanie przy garach, ale gdyby chciał mnie zastąpić, z pewnością docenię Jego wysiłki.
Nie kumam tej Waszej wojenki płci..

.............Natenprzykład na wołowinę w czymś ostrym,smacznym i nieszkodliwym..........!

pliss!

1kg wolowiny,
100g smalcu
300g cebuli
700 g ziemniaków
250 g włoszczyzny
150 g świeżej papryki
150 g pomidorów
- czosnek, kminek majeranek, papryka w proszku, papryka czuszka,sól, - na kluseczki ( 60 g mąki + jajko)

Mięso pokrajać w 3-centymetrową kostkę, włożyć do gara, dodać smalec, posiekaną drobno cebulę, czosnek (1-2 ząbki, paprykę oraz kminek i szczyptę majeranku.
Posolić, zamieszać, podlać niewielką ilością wody i dusić na małym ogniu. Podczas duszenia, pilnujemy, by mięso dusiło się we własnym sosie a nie smażyło i przypalało - cały czas więc podlewamy niewielką ilości a wody, uzupęłniając jej ubytek.
Gdy mięso zaczyna mięknąć, dodać pokrajaną w wąskie paski wzdłuż strąka - paprykę, obrane ze skórki i pokrojone w ćwiartki pomidory oraz pokrajane w kostkę ziemniaki a po kilku minutach, również pokrajaną w kostkę włoszczyznę.
Dolewamy teraz tyle wody, by wszystko przykryła, wrzucamy czuszkę i gotujemy na ostrym ogniu uważając jednak, by nie przypalić.
Teraz gotujemy w osobnym naczyniu zrobione wcześniej domowe kluseczki lub ( tak robię ja ) - kupny dobry makaron.....taki grubszy ale za to pokruszony. Ugotowany makaron wkładamy do gulaszu tuż przed podaniem.
Teraz doprawiamy wszystko słodką i ostrą papryką do smaku i ......... włala!
Nie zapominamy oczywiście o szklance dobrego, wytrawnego czerwonego wina............bez którego trudno to diabelstwo zjeść..........( pali).
Nazwa potrawy to szegedi gulyas ...na nasze, gulasz segedyński.