Oj wiele, wiele drogi IroBie.
My z mordowania i ciemiężenia innych narodów wyrośliśmy gdzieś tak w XVII wieku. Powiedzmy, że po powstaniu Chmielnickiego byl tego szczyt. A i to sporadyczne było. I takie mało jakby zorganizowane. Na żywioł bardziej. Emocjonalnie. No co prawda i potem jakieś tam pogromy komuś zgotowaliśmy ale to znowu incydentalnie, w porywie gniewu i szaleństwa i glupoty. Niemcy, podobno, bo jakoś nie wierze do końca, wyrośli z tego dopiero po II WŚ i to jak kolejny raz ostro w dupę dostali. A i tak ich trzeba było jeszcze kilka lat pilnować .
I jak to u Niemców. nic na rympał, nic w wzburzeniu, nic tak nie do końca, a systematycznie, zorganizowane i nad wyraz skuteczne. Prusów, Jadźwingów i wielu innych skutecznie wybili. Nawet słuch po nich zaginał. Tylko jakieś ciche echo u bardziej światłych umysłów pobrzmiewa. Żmudzinów, Litwinów nie udało się do wykończyć do cna przez tego dzikusa Jagiełłę i tych Polaków co to tępym bydłem są. Potem się już tylko doskonalili. Doskonałość osiągnęli w II WŚ. Jak to i nich, wszystkie pięknie zorganizowane. technologicznie. logistycznie... Pełen podziw. Niestety znowu dzicz azjatycka w postaci kałmuków z czerwoną gwiazdą im szyki popsuła. I jak tu żyć mein Führer? Jak żyć?
No i kultura. Polacy tych Żydów kłonicami, siekierami, w stodole jakiejś marnej (i zmarnowanej - stodoły przecież szkoda), z wyciem nieludzkim. A tacy Niemcy, kulturalnie, przy zachowaniu zasad higieny, przy puszczonej często z głośników muzyce Straussa, Schuberta. Ba czasem przy osobistym akompaniamencie fortepianowym komendanta grającego Chopina.
Bo my mordujemy z emocji, w stanie wzburzenia, Niemcy po tak im każą i zgodnie z prawem. Na razie, od końca wojny na szczęście nikt im nie kazał. Ale kto wie, kto wie...
I to główna różnica.
PS. Oczywiście nie wymieniłem wszystkich, których skutecznie wyrżnęli, a niedobitki zniemczyli. Pomorzan Zachodnich, Słowian połabskich, trochę Łużyczan się uchowało zachowując resztki swojej tożsamości i kultury.
_________________ 
|