Weź kijak, albo narodowego bejsbola i wal i w gołębie i w emerytki.
Zaraz sie dla panu nastrój poprawi.

To ja widocznie mam pecha........
Ale przecież wszystkich nie znam.....

Masz przecież tyle możliwości, zaczaj się choćby na trasie pielgrzymek częstochowskich, zobaczysz, jak będą leciały na Twoją utkę.
A hoże sa one i żwawe, inaczej by padły na trasie.

Nie muszę przy trasie gdzie lezie ta stonka.
Wystarczy, że idę do mojej biduli na smentarz a muszę się oganiać od tych modliszek co tam polują na takich samotnych, (ale jeszcze całkiem do rzeczy) - wdowców jak ja. W dodatku z utką.......
Ale wpadłem na sposób, by mi dały spokój.
Następnym razem nakleję sobie na koszuli napis, że moje mieszkanie zapisałem dzieciom.
Podejrzewam, że poskutkuje.......