Boruch pisze:
A mówią, że kto i pies to jak dwa żywioły woda i ogień. To nieprawda. Psy żywią się kotami. Pies lubi kota, a kot lubi być pożarty przez psa.
To zależy, Skubi dobrze żył z kotami, ba, kiedy Czarnucha się w szafce okociła, a kociaki już zaczęły już z niej wychodzić, brał te małe gówienka w wielki pysk i delikatnie zanosił do szafki. Czarnucha siedziała, patrzyła i odpoczywała. Psina mozolnie te dziesjka kocie zanosiła na kocyk. Potem kociaki sobie z niego zjeżdżalnię urządzały. Nie ruszył żadnego, ba, stawał w ich obronie. Na starym forum foty zamieszczałam, jak małe kociaki spały wtulone w jego ciepłym ciałku i futrze. Nienawidził tylko Biźka, starego kocura Papy, z wzajemnością zresztą. Biziu lubił wyjść na taras i zygać na Skubika, drażnić go, fukał na niego bez sensu zupełnie, gdyby się dopadli, Biziek nie wyszedłby z tego żywy, a Skubi miał by oczy wydrapane. Lejek jest inny. Jak widzi kota, dostaje pierdolca, a jak kot zaczyna uciekać, nic ani nikt tego psa nie powstrzyma. Jak wariat gna, nie patrzy na nic.. Ostatnio mało nóg mi nie połamał. Lejek już tego nie zrozumie, ale psy mogą być zaprzyjaźnić się z kotami i na odwrót. Skubiś był tego przykładem.