ika pisze:
Ja w kwestii formalnej: czy ktoś wie, jak wykarmić kota i nie zwariować?
KiteKat nadaje się tylko do wylizania sosiku, Whiskas niejadalny w ogóle, suche może i owszem, ale bardzo wybiórczo, surowe nerki wieprzowe jeszcze do niedawna ok teraz już nie, surowy drób jak wyżej, wołowina całkiem niejadalna... Przywiozłam kocich różności u nas nieznanych pół walizki zza granicy - jadalne tylko raz...
Może nie źry, bo jest za ciepło jak na tę porę roku?
Ale w taki razie dlaczego czaruje i daje do zrozumienia, że coś by zjadł?
Popatrz ile mięsa jest w tych saszetkach i tym całym żarciu. 4%? To nie dziwota, że kot, który jest mięsożercą nie chce tego tknąć.
DRÓB-sparzony lub ugotowany
WOŁOWINA/CIELĘCINA- surowa lub sparzona lub ugotowana
WIEPRZOWINA-tylko ugotowana
JAGNIECINA-surowa lub sparzona lub ugotowana
DZICZYZNA/KONINA/KRÓLIK-lepiej ugotować
PODROBY(serca, żoładki,płuca)-ugotowane, dawać często
RYBY-jeden raz na tydzien-surowe lub ugotowane
NABIAŁ-śmietanka 30%/36% okazjonalnie; ser żołty-bardzo rzadko; jogurt-dobry dla odbudowy flory; jajka-tylko żółtko-raz na tydzień
marchewka i ryż- dobrze ugotowane
Posiej w kilku doniczkach w odstępie tygodniowym owies, to jedyne zboże które może jeść kot.
Chrupki dobrej jakośći w niewielkich ilościach powinny być w kilku miseczkach na jakichś półkach czy stole gdzie chadza kot, raczej nie z normalnym jedzeniem bo to przekaska
WODA codziennie świeża z butelki albo filtra -unikniesz kamienia
NERKI-ZERO!!!!
Doceniam.
Ale mój kot - nie. Gotowane mięso każdego rodzaju jest niejadalne. Tylko surowe i absolutnie świeże. Najlepiej na pniu.... że tak powiwm...
Nerki z kolei były wyborne, acz krótko. I dobrze, bo byłby SUK. Niewielka porcja raz na tydzień, ale i to już jest passe.
A nawet wszystko, co ja jem, jest godne zainteresowania, lecz krótko i na jeden kęs.
Chyba jest za ciepło...
Z kolei kiedy idzie chłód - kociarnia wpiernicza bez większego wybrzydzania, albo z wybrzydzaniem nieco mniejszym:)