beton pisze:
No żesz panowie trochę pomyślunku
Żyjemy w takich czasach jakich żyjemy , już dawno z powodów różnych została zachwiana równowaga w łańcuchu pokarmowym
Jeśli zwierze nie ma naturalnego wroga, bo został wytrzebiony, to rozmnaża się bez ograniczania, zatem trzeba populację poprzez odstrzał zredukować.
No chyba że mówicie o szakalu. Lisia populacja również musi być skrupulatnie ograniczana, w przeciwnym razie żegnajcie bażanty.
Nie, beton nie..
U nnie zające były na porządku dziennym, kotki polowały na małe, przynosiły w zębach. Zające się widziało gołym okiem.
Lisy , też były częstym gościem, lisy do sąsiada się wdarły, do kurnika, u mnie na włościach do psiej michy na bezczelnego się dobierały. Mieliśmy też fretki, krety, kuny nocami po szybach się wspinały i patrzyły, co się dzieje. To był niesamowity widok.
Zające harcowały po łące, te kuny po oknach, lisy po obejściach, a teraz cisza..
Nic, zero, null..
Zająca na wolności widziałam ostatni raz 8 lat temu, w Sosnowcu, u zbiegu granic z Mysłowicami. Lisa, ostatnio, przebiegł nam drogę. A potem usiadł i popatrzył jak na głupków. Nie beton, owszem jesteśmy częścią natury, ale nie mamy prawa zabijać .. Nie jestem jakmiś tam wsciekłym ekologiem, ale widze co się dzieje. I nigdy się nie podpiszę pod odstrzałem zwierzaków.
A ty myślisz ,ze ja bym strzelała do wszystkiego co się rusza , ja nawet kury nie zabiję taka jestem wrażliwa.
Zaznaczyłam, że w żyjemy w takich czasach w których naturalne procesy utrzymania równowagi przestały istnieć, by zaradzić choć częściowo tej sytuacji należy strzelać gatunki zbyt ekspansywne by jakoś ustabilizować ekosystem.
co się stanie ze zwierzyną płową gdy dopuścimy do nadmiernego przyrostu wilków - wiadomo