Moja gadzina, Metka 2.0, adoptowana 22.09.2019 roku, a przetrzymywana w domu już prawie
pół roku, ze względu na zalecenia ze schroniska, aby poznała swój dom i otoczenie, do którego
może wracać, daje mi odpalać..Już parę razy mi uciekła, nie chwalę się, że ma do czego,
sama bym uciekła, ale w tej ucieczce przejawia objawy paniki.
Zwłaszcza od sąsiada, wilczura, który jak raz szczeknie, to dżdżownice przestają pracować,
a kret to już całkiem przenosi się w inne rejony, czyli do mnie.
Ostatni raz, jak zwiała w panice, było uruchomione 5 okolicznych domostw.
Dobrze, że jeden z sąsiadów był w tym czasie w domu i ją zlokalizował na swoim balkonie,
obrośniętym bluszczem.Zanim ją wydobyłam z tego balkonu i bluszczu, to 3 razy mi spadała,
coraz niżej. Oczy miała jak ten wilczur od sąsiada.
Mam zamiar ją wypuścić w moje ogrody i inne takie pielesze, ale czy ona wróci ?.
Czym ją zwabić z powrotem ?
Mam przygotowane takie pudełeczko, grzechotkę z suchą karmą, na wabika.
Chcę jeszcze dodać, że na moje stare lata, nie jestem przygotowana na tak dynamicznego kota