I w BeeMie trafi się czasem fajny gość.
Korek. Wszyscy trąbią na bmw. Wtem wysiada kierowca i ryczy: "Morda k**wo, jeże idą!Ten wpis robi na Facebooku furorę. Robert Popielecki, pisarz i scenarzysta komiksowy, dokładnie opisał, co go spotkało, gdy stał w korku na ulicy Inflanckiej:
"O tej porze wszyscy jeżdżą po mieście na pełnej kurwie, bo raz, że deszcz, a dwa, że grubo po 22 i pulsacyjne co chwilę. Wtem na Inflanckiej korek. Jak to?! Otóż przez ulicę przechodzą dwa jeże.
Przechodzą prawilnie, na pasach. W odległości dwóch metrów, jeden za drugim. Co więcej, mają zielone. Wiadomo - jak to jeże, tempo przesuwu raczej z tych średnich, jeden niucha na boki, drugiego złapała dygresja i zwinął się w kulkę. Rząd aut gęstnieje, zaraz będzie zmiana świateł, stoję trzeci i już się boję. Zielone.
Auta dalej stoją. Ktoś zatrąbił z tyłu. Z pierwszego przed pasami wychodzi potomek Józwy Butryma w koszulce żołnierzy zziębniętych i krzyczy w noc:
- Morda, kurwo, jeże idą!
Dokładnie to jeden już przeszedł, a ten drugi wciąż w kulistej depresji, chciałby ale życiowe refleksje dopadły go akurat przed BMW czarny metalic na numerach poddębickich. Butrym sięga po jakąś kurtkę i delikatnie, powoli turla kolesia na bezpieczne pobocze, gdzie wiewiórki, dzięcioły i szum brzóz. Wraca, wsiada, rusza bez migacza z nonszalanckim piskiem i mam wrażenie, że w kwietniu przyszła Gwiazdka."
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... DoqvfzkbtA