Wczoraj na szkoleniu, przerabialiliśmy z Lejkiem ''obronę przed napadem''. Nie wiem po co, serio.
Oto efekt z dzisiejszej nocy ..
4 zęby odbite, boli jak sam skurwysyn. A Stary mówił, weźmy kundelka..
Lejek otworzył se drzwi, do pokoju najmłodszego(a ten na służbie u Babci) i wykopał ze skarbów skórkę z królika. Nie wiem jak Wasze dzieci, ale moje trudnią się zbieractwem. Każdy ze zbiorów natomiast, jest na wagę złota. Lejek tarmosi, tarmosi, myślę sobie nabrudzi, zniszczy małemu, więc dawaj mu tę skórkę zabierać. On w prawo, ja w prawo, on w lewo, ja w lewo. W końcu skórkę dopadłam, a jak mnie wtedy skurwysynek zaatkował.
Obraziłam się na Lejka, i on na mnie. Dzisiaj nie śpimy razem.
Na przeprosiny, dałam mu tę skórkę.
Ale do wyra dziś nie wejdzie. Kara musi być.