Parafon pisze:
Onegdaj w Moskwie w prawie pustym restawrancje bodajże o tytule "Trojka" po pół godzinie czekania, aż ktoś podejdzie wreszcie się objawł odpicowany kelner i zapytał, co trzeba. Ja już nieco wkurwiony z uśmiechem na ustach odpowiedziałem mu, ze kałacha i dwa magazynki. Kelner zrobił duże oczy i zapytał, po co mi ten kałach - na co mu na to, żeby zrobić etaty dla jakichś szybszych kelnerów. Obraził się, skatina. Złożyliśmy zamówienie - a ja mu zapodałem, że jak nie przyniesie zamówienia w 15 min to wychodzimy. Mój znajomek, Moskwiczanin, tylko patrzył na buty... Po 10 min. dostaliśmy, co zamówiliśmy. Potem Żenia płacił - na osobności, bo dołarami. Jak wychodziliśmy to uśmiechnął się o d ucha do ucha i zapodał, że teraz zawsze będę miał szybką obsługę, bo kelner uznał, że jestem z "kryszy" (to ichniejsza mafia). Na wszelki przypadek nie chodziłem już do "Trojki". Zresztą to u nich jakaś zaraza- w restawrancie hotelu "Biełgrad", gdzie pierwszy raz byłem, też trzeba było czekać z godzinę. Kruszą klientów czy co?
Wot i jest u nas nastajaszczij wor w zakonie...
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
