Cytuj:
No to już się nie dziwię, że Ci ktoś w podłogę/sufit po nocach puka......
Te "sprawy" spełniają się jedynie tym, którzy w to wierzą.......
Serio, jak się spod Tarnopola tu osiedlili, w 45, to do roku 80-tego prababcia ziółka sporządzała, bańki stawiała połowie wsi.
Miałam kilka lat, wrąbałam się pod lód zimą. Jak to dzieciaki, łaziliśmy tam, gdzie mówili że nie wolno. Lód się załamał i poszłam na dno. Wiadomo hipotermia, itd.. Jakoś tam mnie odratowali, ale zapadłam na zapalenie płuc, jakieś specyficznie. Mnie z tego ciężkiego, zapalenia płuc wyleczyła.. bańkami, ziółkami i jakimś smalcem. Nie pamiętam już dokładnie, ale medycyna była bezsilna, po miesiącu w szpitalu dla gruźlików byłam na wykończeniu. Babuszka, Zosia jej było, wzięła mnie w obroty i po 3 tygodniach stanęłam na nogi.
Medycyna ludowa potrafi zdziałać cuda Praktyku, nie zawsze, trzeba znać proporcje, wierzyć przede wszystkim w naukę, ale i nie należy potępiać wiedzy pokoleń w czambuł. Bo nauka nie zna jeszcze wszystkiego..
PS. I u mnie leje.