piotrek pisze:
Mężczyzna to przypadkowo wyżywszy chłopiec.
Ja nie bardzo sobie wyobrażam gdzie tam na Limanowskiego można było wskoczyć do tramwaju, no-
Jest taki przystanek w Zgierzu, nazywa się Kurak.
Od końcówki kilka przystanków i zakręt na lewo do Łodzi, koś w tramwaju pierdolnął - "kanary", wyskoczyło nas kilku, dobrze że ja byłem z radiem i zdążyłem postawić je między łbem a słupem.
Każdy normalny łódzki-bałucki chłopak popadał w mentowkę z jakimiś tam rurkami zapałkami świeczkami wiązkami kluczy i innymi dowodami przeciwko sobie
Problem w tym, że przychodzi czas a przynajmniej powinien przyjść, tak jak ja to rozumiem, - zaczynasz jeździć samochodem z dozwolonę szybkością pić wódkę tylko wtedy gdy ciocia Lena albo MM jeśli już nie w domu, to gdzieś w pobliżu, z chuliganami rozwiązujesz konfliktowe sytuacje rozmową a nie pięściami itd itp.
Stracić oko tylko dlatego że ktoś cię nazwał frajerem po prostu głupio.
A jeśli w temacie, jest absolutnie legalne lodowe przeprawy i piesze marszruty, które niczym się nie różnią od nielegalnych.
Adrenaliny tam wagon i jeszcze kilka taczek niedużych.
Ja w 90 wykręcałem nie zawsze po swojej woli takie finty, że bania mała, kiedyś chciałem opisać w temacie "Wot takaja istoria" o pieniądzach, poetach bandytach fałszywych paszportach babach strzelaninach, ale, jeśli Ty pamiętasz, sam mi odradzałeś i miałeś rację.
Cytuję cały, bo pięknie napisany (myśl/myśli w nim zawarta/e).
Z drugiej strony brak opisanych "fint" szkoda. Żonie ich nie przeczytam, niestety