forum.nie.com.pl

Forum Tygodnika Nie
Dzisiaj jest 19 kwie 2024, 22:26

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 339 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34  Następna
Autor Wiadomość
Post: 28 paź 2015, 9:21 
Obrazek Obrazek


Na górę
  
 
Post: 29 paź 2015, 6:13 
Cytuj:
Ósemkę mam, ale głównie stosuję Komet Stick Run Cordage 3T.


Ładnych parę lat utrzymywałem się z tej roboty.
Ósemka służy do zjazdu a ten gadżecik do asekuracji, więc mi nie pierdol, bajkopisarzu więcej takich historii.

Alpinista przemysłowy ma wiedzę nt. sprzętu nie mniejszą, niż taternik.
Czekan też się w robocie często przydaje.
Przepinka to po prostu zmiana stanowiska bez złażenia na ziemię.

Co do producentów, to prawie wszystko, czego używałem, było od Petzla.
Rozciągnięty karabińczyk? :lol:
Wszystko, czego się używa nawet kilka metrów nad ziemią ma wszelkie atesty.
To jest sprzęt alpinistyczny a nie zabawki.
Lina półstatyczna, jeden karabinek tytan do rolki i z kilkanaście alu, rolka, poignee, croll, ląże i ławeczka.
Wszystko o prostej konstrukcji, łatwej w utrzymaniu w czystości i konserwacji.
Ot, cała filozofia.

Tradycyjnie brniesz w nieznane tematy z nadzieją, że nikt nie skuma.


Na górę
  
 
Post: 29 paź 2015, 7:34 
Och!!! Czekam na ciąg dalszy z utęsknieniem. Miło się czegoś nowego dowiedzieć.
Zapowiada się niezły mecz.


Na górę
  
 
Post: 29 paź 2015, 7:44 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 14 wrz 2014, 1:12
Posty: 6422
Lokalizacja: Mokolodi - Okavango
Żadnego meczu nie będzie. Leżącego się nie kopie. W dodatku upośleda :lol:

_________________
Kobieta mnie bije - nigdy nie należy wierzyć informacjom niezdementowanym.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 29 paź 2015, 13:54 
Ósemkę masz wpiętą w karabinek, linę przepuszczasz przez ósemkę i karabinek, po czym zakładasz pętelkę na ósemkę i masz obie ręce wolne.
Jeśli nie masz pojęcia o kontrolowaniu liny w najprostszym przyrządzie, to po chuj opowiadasz banialuki?
Sprzęcik, który z nazwy wymieniałeś to fall arester, przyrząd asekuracyjny. Do tego służy i do niczego innego.
Do zjazdu w alpiniźmie przemysłowym używa się najczęściej zwykłej rolki, która ma tę zaletę, że jest długotrwała i łatwa w utrzymaniu.
Cały twój "alpinizm" polegał na tym, że stałeś na platformie, czy innym rusztowaniu i miałeś podpiętą asekurację.
Czekan nie służy jedynie do wbijania. Ma wiele zastosowań i jest niezastąpiony przy pracach alpinistycznych.
Przepinki robi się, żeby nie marnować czasu. Zakładam kilka stanowisk i w powietrzu przechodzę sobie z jednego na drugie.
Widziałeś na kursach. :lol:


Na górę
  
 
Post: 29 paź 2015, 14:02 
Acha!
Robiłem w chuj testów wytrzymałościowych atestowanego sprzętu. Na przykład karabińczyków.
Jak ktoś po taniości chce i używa na wysokościach sprzętu, który nie jest do tego przeznaczony, to i nie dziwota, że się w naleśnik zamienia.
I taki, na przykład, karabińczyk pod moim ciężarem musi się swobodnie otwierać i zamykać. Jeśli jest lekki opór, to sprzętu się nie używa. Proste jak pierdolenie.


Na górę
  
 
Post: 29 paź 2015, 14:10 
A ja mam chwytny członek. Swobodnie mogę zwisać głową w dół wykonując dwa pełne oploty na grubym konarze. Zatkało, kurwa?


Na górę
  
 
Post: 29 paź 2015, 14:13 
To zależy, co uważasz za gruby konar.


Na górę
  
 
Post: 29 paź 2015, 14:15 
Fachowiec musi jaja posiadać przede wszystkim!!! :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Obrazek


Na górę
  
 
Post: 29 paź 2015, 15:16 
Huj tam z Was Panowie, a nie alpiniści, jam ci jest alpinista z bogatym doświadczeniem alpinistycznej dramaturgii, a nie popierdółką, co to sobie dziecięce spacerki urządzała na linkach. Zresztą we wszystkim mam najbogatsze doświadczenie, ja po prostu jestem genialny we wszystkim. Pisałem już tu, że jestem jedynym w Polsce pilotem z doświadczeniem bojowym. Podczas lutu na spadochronie do lotów za motorówką, a ciągnionym za samochodem na rezerwowym lotnisku na poligonie w Orzyszu, zostałem na wysokości 500 metrów ostrzelany przez obronę przeciwlotniczą, alem ocalały zbiegł wrogom, ale i tak na ziemi ujęła mnie żandarmeria wroga i musiałem kupić w sklepie wiejskim dwie butelki wódki, aby mnie nie zastrzelili na miejscu. Podobnie było z alpinizmem, tylko raz wziąłem się za alpinizm i już nigdy więcej, i od razu tragedia, alem zapobiegł nieszczęściu, bo ja jestem doskonały we wszystkim. Wynająłem razu jednego, a będzie to ponad dwadzieścia lat do tyłu, alpinistę, aby mi namalował na elewacji logo firmy, ale jak skurwisyn tylko wziął pędzel do ręki i farbą ochlapał ścianę, to hujowi zagroziłem, że jak nie zejdzie natychmiast ze ściany i dotknie pędzla, to odetnę nożem linę razem z nim. I tak musiałem sam na tej wiszącej na linie ławeczce wszystko namalować, i tak z krawędzi dachu opuszczałem się na ławeczkę, ale razu jednego była za nisko i aby się do nie obsunąć docisnąłem nieopatrznie to pierdolone sprzęgło na brzuchu o ścianę, a wtedy lina przelatuje przez kółeczko niczym niehamowana, no i wiszę w powietrzu trzymając się palcami krawędzi dachu, bojąc się puścić, aby opaść na tę pierdoloną ławeczkę te 30 centymetrów niżej, bo jak hamulec nie złapie, to polecę swobodnie do dołu. Wiszę i myślę, bo wdrapać się z powrotem nie mam już siły i jakby tego nieszczęścia było mało, to mój pomocnik na dachu, nałogowy alkoholik z permanentnym kacem i lękiem wysokości od dziecka, nagle zaczął mnie ratować. Nosz, kurwa w dupę jego jebana mać, nie dość, że nie wiem jak siebie uratować, to jeszcze musze ratować sukinsyna, bo już widziałem, jak traci równowagę na tej pierdolonej krawędzi, ani dać mu w mordę, bo ręce zajęte i nie dosięgnę, to drę mordę z sił całych – spierdalaj huju bo cię zajebię. A ten sukinsyn jeszcze bardziej wychyla się poza krawędź, aby mnie ratować. W tej sytuacji nie mogłem już zrobić nic innego, jak tylko puścić się krawędzi i zabić o beton na dole, w tej sytuacji przynajmniej on przeżyje, bo jeszcze moment, a zleciałby z dachu i puściłem się, i opadłem tyłkiem na ławeczkę, i hamulec zadziałał, no i wtedy, jak już wiedziałem, żem żyw, jak zacząłem wyzywać huja od najgorszych sukinsynów, jak grozić, że mordę mu obiję, że zęby powybijam, to tak się wystraszył, że schował się poza krawędź i nareszcie mogłem odetchnąć z ulgą. I aby dalej móc spokojnie malować logo, zagroziłem bydlakowi, że jak zobaczą go od krawędzi dachu bliżej niż dwa metry, to sam go zrzucę na dół. A ponieważ we wszystkich wokoło budzę paniczny strach, to do krawędzi już więcej nie podchodził.

Adam Barycki


Na górę
  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 339 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 145 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group