older pisze:
hehehehehe...
Darmo nie ma.
Trzeba zapierdalać całe życie, wstawać rano i zapierdalać do późna.
Potem se można, po wielu latach pracy, dymać szczawików osranych, narkomanów i inne dziadostwo.
I śmiać się w twarz nierobom wszelkiej maści, co to uważają, że wszystko się im należy, tylko dokładnie nie umieją sprecyzować co im sie należy, za co i od kogo, no ale, że sie należy są pewni, głupie nygusy, z pyskiem pełnym frazesów...
Kopnąłbyś w dupę, powiadasz...
Hahahahaha, argumenty się kończą, zresztą, nigdy ich nie miałeś tak naprawdę.
Idź sie naćpaj i szukaj absolutu, głupi szczylu.
Pewnie masz już ze 30 lat, nie?
I co osiągnąłeś do tej pory oprócz zafundownia sobie potomka?
No, powymądrzaj się trochę.
Co mu zapewnisz oprócz watpliwych mądrości w rodzaju obcowania ze swiadomością swoją i chuj wie z czym po ziołach?
Dla mnie możesz leżeć na złocie albo w barłogu, co mnie to, ale się nie mądruj jakbyś wszystkie sposoby na życie miał obcykane a wszyscy inni byli daleko daleko za tobą, megalomanie.
Mało jeszcze wiesz.
Obyś się nie przeliczył w tym swoim luzactwie swoim, ptysiu.
W dupę byś kopnął,powiadasz...
Jesteś żałosny
Ja żałosny, dziadek?
Ile ty masz lat? Ponad sześćdziesiąt, nie? I teraz se korzystasz z życia... Rzeczywiście. Na starość to se można pokorzystać.
Przecież ty nawet nie wiesz, co to znaczy.
Co osiągnąłem? Całkowitą niezależność.
Mam wszystko, czego potrzebuję i sam sobie to zapewniam. Nikt mi nie daje.
Co przekażę potomkowi?
Coś, czego ty swojemu potomstwu nie przekazałeś.
Pomieszkaliśmy sobie prawie rok w pięknej okolicy, dom pod lasem, cisza, spokój...
Minie lato a my znów do ciepłych krajów. Plaża, ocean, spokój...
I będę sobie palił jointy i pił ajałaskę.
Obym się nie przeliczył?
I co? I będę żałował, że nie zmarnowałem życia na siedzenie przez kilkadziesiąt lat w robocie?
Wolę żyć na 100%.
I nie potrzebuję do tego góry szmalu.
A ty licz geld do usranej śmierci.
I śmiej się w twarz tym, którzy tego nie robią.
Śmiej się z nierobów. Masz rację. Bo sens życia to zapierdalanie.
Trzeba zapierdalać od świtu do nocy, bo ARBEIT MACHT FREI!
Tyle, że ty się nie śmiejesz nikomu w twarz.
Za bardzo się boisz.
Bo przyjdą i zabiorą geld.
Brak mi argumentów? A po co mi argumenty na takiego dziada?
A jakich ty argumentów używasz? Plujesz jadem na oślep.
Nierób, narkoman, niczego nie osiągnął.
Argumenty pierwsza klasa!
Biedny jesteś. Siedzisz sam w gównianym mieszkanku, samotność cię zżera. Rodzina nie ma czasu się tobą zająć, bo wszyscy muszą zapierdalać, żeby mieć więcej geld, nie?
Masz się czym chwalić. Stary, schorowany dziad.
Miałbym pójść twoją drogą?
I na starość całymi dniami krążyć pomiędzy kuchnią, łazienką a balkonem?
Wnuczce opowiadaj banialuki o swoich osiągnięciach.
Opowiadaj, że kiedyś to było tak, że hoho!
Tylko, że ona nie chce tego słuchać, nie?
Nikt nie chce już słuchać twoich wspomnień.
Wszyscy mają w dupie twoje mądrości.
Na nic innego taki dziad nie zasługuje. Kopnąć w dupę i tyle.
Pasożyt, szkodnik, darmozjad.
Całe życie do siebie grabiłeś i chuja z tego masz.
I taki pierdziel będzie usiłował mi mówić, co mogę a czego nie!
Balkonika lepiej pilnuj.