W razie gdyby intencja mojego wpisu nie byla zrozumiana na poziomie wiadomego indywidualnego umyslu konceptualistycznego, to nie umiescilabym wpisu gdyby dr. Agon I Older wymianiali tylko "grzecznosci". Powodem zaangazowania mojej energii bylo stwierdzenie dr. Agona, ze otrzymuje jakas gratyfikacje z burzenia emocji ludzkich przez wspolkreowanie wizerunku wirtualnego, ktory w dalszym ciagu "obsluguje" (metafora) fizjologia autora tego wizerunku a mozg nizszy (mozg po ayahuasca) nie wie, czy emocje sa przywolylane z powodu realnej sytuacji "walcz lub uciekaj" czy "wirtualnej" ale reakcja mozgu nizszego jest ta sama I zwiazki chemiczne w fizjologii te same rowniez. Reasumujac dr. Agon, nie interesuje mnie I nie bede ingerowac we wzajemna wymiane "grzecznosci" ale napisze w sytuacji kiedy patologia jakiejkolwiek osoby jest w stanie skrzywdzic druga osobe. Jesli uzaleznienie od wzburzania emocji innych osob nastapilo u Ciebie po zayciu ayahuasca, to dowod na to jak czlowiek jest w stanie zachowywac sie po jej uzyciu. Jesli to zachowanie nie nastapilo po zazyciu ayahuasca, to dowod, ze brak istnienia dlugoterminowych badan naukowych na dalekosiezne dzialanie ayahuasca na mozg nie jest automatycznym dowodem na brak rozwoju patologii czyli w omawianym przypadku publiczne oswiadczenie, ze doznaje sie gratyfikacji emocjonalnych przez wzburzanie emocji drugiego czlowieka. Dzialanie z nieprzytomnosci 175 LOC (
https://mojajoga.wordpress.com/2013/10/ ... -hawkinsa/) nie jest afirmujaca dla ekspresji zycia w materii I moze spowodowac spirale swiadomosci w dol do "ciemnosci" z zakonczeniem ekspresji zycia w materii ludzkiej wlacznie. Uzaleznienie, podobnie jak uzaleznieniem jest spozywanie ayahuasca lub innych srodkow chemicznych na "poprawianie" swiadomosci jest "rysyjska ruletka" z losem. Jesli czyni to jakakolwiek osoba, to jej prywatna sprawa tak daleko jak jej/jeog zachowanie nie "przelewa" sie na jej/jego srodowisko. Kiedy tak sie dzieje, osoba taka staje sie ciezarem dla srodowiska I potrzeba interwencji aby to zachowanie skorygowac. Nie interesuje mnie dr. Agon co sobie dawkujesz, jak czesto I w jakich dawkach. Ale kiedy artefakty Twojego uzaleznienia materializuja sie manifa jak tutaj
viewtopic.php?p=78992#p78992 to ode mnie przeczytasz I mozesz nie preferowac przekazu. Wiedz jedno, ze godnosc kazdego czlowieka jest dla mnie wartoscia "swieta"/Najwyzsza. Jest roznica pomiedzy zartowaniem, a podpuszczaniem drugiego czlowieka aby doznawal nie zawsze korzystnych emocji. Nie wiesz z kim masz do czynienia w wirtualu, wiec postaraj sie zmodyfikowac Twoja fascynacje ayahuasca I jej artafektami. Moze znajdziesz na tyle odwagi aby ja odstawic I napisac pamietnik o wlasnych przyzyciach. Ayahuasca stala sie produktem komercji internetowej I neuronaukowcy nie podzielaja Twego entuzjazmu w aspekcie wyciszania dzialanosci mozgy wyzszego. Moim zdaniem pracujesz nad rozwojem demencji o ktora posadzasz Oldera. Older, w przeciwienstwie do Ciebie, znajduje swoj spokoj wewnetrzny o swicie nad morzem. Bez ayahuasca. Musze przyznac, ze mile mnie zaskoczyl zdaniem: "Bog zaczyna sie tam gdzie konczy sie dualism." Jakkolwiek, nie wierze lecz wiem, ze Older nie bedzie mial nic przeciwko temu gdy wzbogace jego mysl I zinterpretuje, ze Bog/Esencja Zycia, ktora jak przekazuje Veda nic nie zniszczy, jest. Nasza percepcja moze byc przyczyna, ze stajemy sie "nieprzytomni" na Esencje Zycia z powodu, jak wyjasnil Older" dualizmu czyli jak czesto zartuje "moj kij jest dluzszy niz twoj". Pozdrawiam Wszystkich I usciski