Tu będzie dobry wątek. W nawiązaniu do postu Kolegi Praktyka
viewtopic.php?f=9&t=22&start=1190#p282077Choć ja wstydzę się opowiadać o swoich wyczynach.
Przypomniała mi się pewna krótka historia też dotycząca wędkowania. Pewnego razu wybrałem się z kolegami na ryby na prywatne jeziorko obfitujące w karpie. Koledzy przystąpili do spożycia i za stodołą właściciela łowili dość ładne karasie. Mnie jednak kusiły karpie. Widząc z oddali te szlachetne ryby gromadzące się w drugim końcu jeziora i wesoło pluskające postanowiłem tam podejść po ciuchu z wędziskiem. Zabrałem wędkę, przynęty i ruszyłem. Niestety nie przewidziałem, że aby dojść i skutecznie zarzucić trzeba niestety wejść w dość grząski brzeg. No i tak się wpierdoliłem w bagno po same jaja, że nie mogłem wyjść. A koledzy bawili się tym czasem dobrze nie wiedząc co się ze mną dzieje. Jednak zaniepokojeni moim długim niepowracaniem z karpiem w siatce postanowili mnie odszukać. I odszukali uwięzionego już po pas w bagnie. Podali mi długi kij i uwolnili. A gdybym był sam?\
Wyglądało to mniej więcej tak
https://www.youtube.com/watch?v=wBxRwF4qnhU