Dziękuję.
Tego Słonimskiego mam, a więc i skrótowe informacje o pięknym i tragicznym Wieniawie Długoszowskim.
Ale Urbanka nie czytałam, muszę nadrobić.
Mam w domu taki stary, przedwojenny brulion, w którym Mama moja wpisywała swoje ulubione wiersze, głównie Asnyka i Kasprowicza.
Dziennik przejechał z nią granicę, kiedy uciekli z Włodzimierza na niemiecką stronę. Osiedlili się w Lublinie, i tam w brulionie Mama zaczęła wpisywać teksty na bieżąco, najczęściej bez autora, niektóre opatrzone dokładną datą, a raz nawet godziną.
Takie poezje uliczne, żadna wielka poezja, ale ważne, bo na gorąco.
I z ostatniego okresu okupacji znalazłam takie coś:
Przegląd międzynarodowy
Niemiec z Grecji nie ucieka, usiłuje udać Greka.
Lecz mu dusza leci w pięty, bo od Rzeszy jest odcięty.
Pędzi życie swe po piesku ex-dyrektor Antonescu,
gdyż nareszcie w Bukareszcie Antonescu jest w areszcie.
Mussolini zaś Benito dyktatorem jest niby to.
Giovinezza, giovinezza, z Włoch została mu Wenecja.
Zagubiwszy swe intencje stracił Petain kompetencje.
Anglia jako mistrz futbola wbiła teraz mu de Gaulle'a.
Opuściwszy znów Brukselę zwiał do Niemiec i Degrelle.
Pożegnawszy się z swą Glorią dał drapaka również Doriot.
Widząc smutny los Lavala regent Horthy też nawala.
Taki zawsze los wasala, kiedy naród trzyma z dala.
Żyją teraz jeszcze w strachu Quisling, Tiszo, Nedic, Hacha.
Morał przeto stąd wynika: nie bądź sługą przeciwnika.