barycki pisze:
Codziennie w telewizji mam to samo, co pisze Pan Jastrzębski. Jakaś babcia pożyczyła kiedyś 300 złotych, nie oddała w terminie, a komornik przez ostatnie lata zabrał już na poczet długu z jej głodowej emerytury kilkanaście tysięcy, a dług urósł do kilkuset i rośnie dalej. Prawnik mówi, że takie jest prawo, Dziennikarz, że wierzyciel jest łajdak, bo dusi biedną babcię, a babcia modli się do boga, aby wybaczył jej winy i ulitował się nad nią. Taki kołtuński przekaz obrazu rzeczywistości jest obecnie powszechnym, a ja nie mam ochoty ulegać urokom tego intelektualnego ropnia. Rozumiem tych z telewizji, płacą im za to, a jeść trzeba, ale po jaki huj autor afektuje się swoim infantylizmem, tego nie wiem i wiedzieć nie chcę.
Adam Barycki
Odpowiedź:
Cytuj:
Piotr Jastrzębski : Odpowiem od końca. Pan Adam jest w stanie zrozumieć, gdy ktoś coś robi zmotywowany zapłatą. Dal mnie to łajdak, sprzedawca wyobraźni. Tańczy ja gają, lub pisze tak jak czytają. Ja robię z pasją nie szukając definicji celu, szkoda nafty. Może to i jest infantylne lecz szczere, nie wyrachowane. A co do reszty, Panie Adamie też kiedyś miałem problem z tym, że niektórzy pisarze, nie to co bym chciał wypisywali, taki Mickiewicz na przykład. Wie pan co, zacząłem czytać innych autorów. A w każdym coś nowego dla siebie odkryłem. Panu też tego życzę, umiejętności przyjęcia czegoś bez narzucania, lub przynajmniej uszanowania. Może wtedy nauczy się Pan, jak można kogoś obrażać nie masakrując przy tym pięknej formy języka. Ta odpowiedź też jest tego przykładem.