ejku no super że zdrowi jesteście, ja człek dobry, układny, cieszy mnie cudze szczęście. Ja z naturą też od najmłodszych lat, krowy pasałam, nie raz w gówienko bosą stópką wdepnęłam, jelonka mielim, dziczka, kury, paciuki, gęś Balbinę, burki wszelakie, kociska.. Mnie natura obca nie jest. Było, że łąkę zalało, a z 15 ha łąki. Zalało i i sztryms. Ja plus dzieciaki z sąsiędztwa poszlim i pływalim na tej łące. I to nic, że mrówki, co to na ździbłach traw się ratowały, spadały nam nam na grzbiety i żarły, inne stworzenia również, Zabawa była przednia. A ile razy na snopki siana skakaliśmy, a stary Przaśnicki nas z kosą gonił. Ty mnie natury nie ucz,ja w tę wieś wsiąkłam, nim w planach się pojawiłeś. Ile to nocy na sianie spędzonych, ile to kromek z cukrem i śmietaną. Ile wojen na grudki, niedojrzałych śliwek u sąsiada kradzionych.. A ile radochy, jak pół ulicy na świniobicu się bawiła. Tak, pół ulicy wtedy brało udział. A my , dzieciaki bezkarnie latalim po dworze do północy. Umorusani jak nieboskie stworzenia, ale wybiegani, zdrowi i szczęśliwi. I tego samego życzyczę współczesnym dzieciom.
|