parzystokopytny pisze:
Zamek w Bobolicach został wyremontowany kilka lat temu. Jego odbudowa wzbudziła liczne kontrowersje. Brakowało źródeł, na których można byłoby się oprzeć rekonstruując obiekt. Pamiętam Bobolice z czasów, kiedy były zupełną ruiną. Prezentowała się ona o wiele piękniej niż ten potworek. Niestety, starykiziorze, się pozmieniało odkąd ostatnio zwiedzałeś Jurę. Może czas rozprostować kości i tygrysim skokiem powrócić do wędrówek i nadrobić zaległości?
Jeśli tak, to ktoś tam uwił sobie gniazdko. Ciekawe za czyje pieniądze. Trochę podobnie było dawno dawno temu z zamkiem w Korzkwi.Też go restaurowali i restaurowali, odbudowywali i odbudowywali. Nie wiadomo po jaką cholerę bo specjalnie urodziwy nie był. Ot taki typowy rycerski zameczek jakich wiele było. Trochę większy i urodziwszy od psiej budy. Tylko, że przy nim dłubała ekipa konserwatorska z Krakowa i urządzili sobie tam punkt biwakowy; balangi, popić i kobitki. Wiem coś niecoś o tym bo uczestniczyłem. Jeden taki znajomek, Który był wyspecjalizowanym w renowacjach budowlańcem mnie wkręcił. Bywałem na balangach i w Korzkwi i w Wiśniczu. Tam już były bardziej exclusiv. Eeech czasy czasy.
To co pisze ten der Alte Kapeć odnośnie niemieckich zamków to nie tak do końca. On chyba ma na myśli Neu Schwann Stein w Bawarii Ludwika Bawarskiego. To taki torcik w stylu Disneylandu (skopiowali go zresztą; zamek Królewny Śnieżki). Oryginalne giermańskie zamki nie zostały zrąbane przez wojny i trzymają się nieżle. Dalej straszą zębatymi wieżycami i murami. Wiele z nich zresztą było siedzibami raubritterów i działy się tam paskudne rzeczy. U nas zresztą też. Mirów był zamkiem rycerskim i właśnie siedzibą takich zbójcerzy. Porządek z tym draństwem zrobił Kazimierz Wielki. Bobolice były zawsze zamkiem królewskim. Jednym z tych które wybudował jako strażnice granicy i szlaku handlowego na Dolny Śląsk do Czech i dalej do Cesarstwa, a także do Italii.