forum.nie.com.pl
http://forum.nie.com.pl/

Ale kino...
http://forum.nie.com.pl/viewtopic.php?f=9&t=22
Strona 99 z 133

Autor:  WLR [ 02 paź 2018, 19:33 ]
Tytuł:  Re: Ale kino...

Boruch pisze:
Obejrzę prawdopodobnie jak ukaże się w sieci.
A to dlatego, że nic mnie nie jest w stanie zaskoczy jeżeli chodzi o temat i treść filmu.


W TV albo na kompie to nie to samo. Nawet samemu, to nie to samo. Wskoczą reklamy,
albo sam zastopujesz na kolejnego browara z lodówki i chuj z takim oglądaniem.

Nie zdarza się często, a właściwie obecnie wcale, żeby w kinie jaka blądyna nie ględziła o sukieneczce
z Zary, albo kark nie wpierdalał pół seansu wieśmaka z frytami. To co różni film " Kler" od popierdułek
Vegi, to właśnie ta cisza, gdzieniegdzie przerywana cichym niby jękiem - niby westchnieniem. Mnie
się zdało czasem, że mam kamień na klacie. Są momenty, gdy całe kino wstrzymuje oddech, albo
oddycha rytmicznie jak połączone respiratory. Idź do kina, albo daruj sobie w ogóle.

Albo się zdziwisz, że jednak może ciebie zaskoczyć, albo jesteś pozbawiony wyższych uczuć.
To tak jak z autopsją. Niby wiesz co to i że nieestetyczne zajęcie, ale inaczej gdy musisz w
ramach zajęć stanąć przy stole na którym jest przeprowadzana. Nie da się obejrzeć w TV.

Autor:  Boruch [ 02 paź 2018, 19:52 ]
Tytuł:  Re: Ale kino...

Pewnie masz rację. Ale ja mam wrażenie, że film ten przyciąga najbardziej poruszanym tematem, na który nikt się jeszcze nie zdecydował. Ile jest tam prawdziwej sztuki, o tym niewiele się mówi. To tak jakby w czasach stalinizmu w Polsce ktoś nakręcił film o zbrodniach komuny i film pokazał całej Polsce.

Oczywiście mam świadomość, że kino to co innego niż TV. Chyba jednak poczekam.

Autor:  korbaczeska [ 02 paź 2018, 19:57 ]
Tytuł:  Re: Ale kino...

Wez nie stękaj, tylko wyciągaj piec dych ze skarpety i bierz kobietę do kina, a konkretnie na film.
Wtedy dyskusja ma sens, jak sie juz film widziało.

Autor:  WLR [ 02 paź 2018, 20:08 ]
Tytuł:  Re: Ale kino...

Boruch pisze:
Pewnie masz rację. Ale ja mam wrażenie, że film ten przyciąga najbardziej poruszanym tematem,
na który nikt się jeszcze nie zdecydował. Ile jest tam prawdziwej sztuki, o tym niewiele się mówi.


Oczywiście, że mnie przywlókł do kina temat i zmylony trailerem szedłem raczej na komedię.
Natomiast wychodziliśmy w kompletnym milczeniu i nikomu kurwa nie było do śmiechu.
Pół godziny się nie odzywałem, a przemoc w tym milczeniu poszła spać. Jeżeli miarą sztuki
filmowej jest poruszenie widza, to "Kler" mnie nie tyle poruszył, ile wbił mnie w fotel i przywalił
kamieniem, który mnie nadal uciska.

Ale więcej nie namawiam. Przecież ten paszkwil, to szkalowanie i atak na wartości.

Autor:  ika [ 02 paź 2018, 20:30 ]
Tytuł:  Re: Ale kino...

Jednym z określeń, jakim klasyczni folozofowie omawiali piękno, oraz prawdę, to : poczucie grozy. W tym filmie chyba to się stało. Ponieważ jednocześnie "piękno jest w oku patrzącego" - mamy mocno rozbieżne opinie.

@Mascot:film jest co prawda fabularny, ale nic tam nie zostało zmyślone - to są autentyczne przypadki wplecione w fabułę. Polecam lekturę wypowiedzi Saramonowicza na temat filmu i podążanie tym tropem.
I nie "coraz częściej" tylko właśnie coraz rzadziej! Bo kiedyś normą było tuszowanie i niedostrzeganie za wszelka cenę... rozmiarów tragedii nawet nie znamy, choć zaczynamy się domyslać. I to jest najwieksza tragedia...

Autor:  WLR [ 02 paź 2018, 20:45 ]
Tytuł:  Re: Ale kino...

Podczas seansu dotarło do mnie, że nie patrzę na aktorów, ale na ludzi których dane mi było i jest
znać osobiście. Znałem takiego biskupa, jego ekonoma, i proboszcza alkoholika też. Wychowałem się
na jednym podwórku z dziećmi proboszcza, a tylko księdza pedofila nie miałem pecha poznać. Skala
zjawiska? Ile jest czystej wody w szambie?

Autor:  Boruch [ 02 paź 2018, 21:06 ]
Tytuł:  Re: Ale kino...

WLR pisze:
Boruch pisze:
Pewnie masz rację. Ale ja mam wrażenie, że film ten przyciąga najbardziej poruszanym tematem,
na który nikt się jeszcze nie zdecydował. Ile jest tam prawdziwej sztuki, o tym niewiele się mówi.


Oczywiście, że mnie przywlókł do kina temat i zmylony trailerem szedłem raczej na komedię.
Natomiast wychodziliśmy w kompletnym milczeniu i nikomu kurwa nie było do śmiechu.
Pół godziny się nie odzywałem, a przemoc w tym milczeniu poszła spać. Jeżeli miarą sztuki
filmowej jest poruszenie widza, to "Kler" mnie nie tyle poruszył, ile wbił mnie w fotel i przywalił
kamieniem, który mnie nadal uciska.

Ale więcej nie namawiam. Przecież ten paszkwil, to szkalowanie i atak na wartości.


Żeby było jasne, ja nie jestem z tych co twierdzą, że "tylko świnie siedzą w kinie". Znam, myślę dość dobrze historie kościoła a szczególnie ich grzechy i zbrodnie. Tak więc idąc na "Kler" nie spodziewam się niczego co zaskoczy mnie w kwestii poruszanego problemu. Pedofilia, seksualne orgie, rozpasanie, buta, bezczelność i arogancja, zachłanność, chciwość. Zresztą co ja będę wymieniał, wystarczy wymienić sobie grzechy główne z pisma świętego i mamy obraz kościoła. Nie ma tam grzechu, którego kościół i jego hierarchia nie mieliby na sumieniu.


To dobrze, że taki film powstał. Niestety moim zdaniem szum jaki mamy z okazji emisji tego filmu, tłumy w kinach, jest miarą tego w jakim miejscu jest świadomość przeciętnego Polaka w kwestii roli jaką pełni w Polsce kościół. Czyli nie jest z tym najlepiej a powiedziałbym tragicznie. Inaczej film ten nie wzbudziłby takiej sensacji.

Autor:  Killashandra Ree [ 02 paź 2018, 22:00 ]
Tytuł:  Re: Ale kino...

Może i dobrze,że film wzbudza sensację.Istnieje szansa, że przekaz, jaki niesie ze sobą, dotrze do czyjegoś zmanipulowanego umysłu; nawet, jeśli będzie to tylko jedna istota, to już będzie nieoczekiwany sukces.

Autor:  ksionc [ 02 paź 2018, 22:46 ]
Tytuł:  Re: Ale kino...

Cókróffka, dawaj cycki, a nie dywaguj. :D

Autor:  maerose [ 02 paź 2018, 23:11 ]
Tytuł:  Re: Ale kino...

Nie przeginaj pały klecho. :lol:

Strona 99 z 133 Strefa czasowa UTC+1godz.
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/